Żar świecy i słońca

Pozytywną opinię uzyskały wszystkie, które zostały złożone, a było ich w tym roku 35, na łączną kwotę 113 400 zł. Rok temu było 27 na 92  tys. zł, a skorzystało z nich ok. 850 dzieci. Teraz szacuje się, że beneficjentów będzie ok. 1600. Najczęściej projekty zawierają wyjazd – kilkugodzinny, jednodniowy lub kilkudniowy – do urokliwej miejscowości. Rozpiętość kierunków duża – od Wrocławia przez Łebę, Mazury, Licheń, Góry Stołowe, po Kraków i Murzasichle na Podhalu. Inne, równie ciekawe, stawiają na poznawanie własnych okolic i aktywne podróżowanie, np. rowerem.

Przyroda, emocje i zabawa

Grupa z parafii św. Piusa X i Marii Goretti w Kędzierzynie-Koźlu spędziła 6 dni w Pokrzywnej. W sumie 14 osób w wieku od 6,5 do 21 lat to prawie wyłącznie Liturgiczna Służba Ołtarza – ministranci, ministrantki, lektorka, bo marianki w ramach tego samego projektu pojechały na rekolekcje z Bogiem do Nysy. Po powrocie, już w parafii, organizator ks. Marek Rusecki zaprasza tych, którzy nie mogli wyjechać, do udziału w grach, zabawach na miejscu i w kilkugodzinnej wyprawie. A z Pokrzywnej uczestnicy są zadowoleni: – Byliśmy w zaginionym mieście, gdzie było kino 7D i zjeżdżalnie, i chodzimy na basen, i jedzenie jest bardzo dobre – wymienia jednym tchem Kamil Eser, najmłodszy uczestnik. Jego nieco starsza koleżanka Ania Niedziela przyznaje, że przez wyjazd zakolegowała się już ze starszymi i polubiła grę w szachy, które robiły tam furorę. – Świetnie spędzamy czas – dużo spacerujemy, gramy w piłkę, mieliśmy ognisko, wybieramy się na Kopę Biskupią... Nie brakuje też czasu na Eucharystię czy inne modlitwy. Śniadania i kolacje robimy sami i to też jest fajne – mówi lektorka Anna Tyrała. – To coś innego niż spotkania przed Mszą św. czy na zbiórkach. Tu się lepiej poznajemy, mamy czas dla siebie, można się pośmiać, pograć przy łowisku, zrobić turniej zapasów na trampolinie – dodają chłopcy. Zakrzowski zespół Caritas zorganizował dzieciom jednodniową, ale pełną emocji wyprawę. Najpierw prawie 30 osób wybrało się do Wadowic, by zobaczyć kościół, do którego chodził jako dziecko przyszły papież Jan Paweł II, i dotknąć chrzcielnicy, przy której 20  czerwca 1920 r. przyjął chrzest. Przez resztę dnia dzieci i młodzież szaleli na karuzelach i zjeżdżalniach w Energylandii w Zatorze. A choć to był tylko jeden dzień, jak przyznają uczestnicy – wrażeń wystarczy na całe wakacje.

Zaufanie i aktywność

Wyjazdy, prócz kontaktu z przyrodą, zwiedzania atrakcji turystycznych i aktywnego wypoczynku, zwykle zawierają element formacyjny i wychowawczy – udział w Mszy św., odwiedzenie jakiegoś sanktuarium. W kilku przypadkach celem jest wyjazd na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Ale też turniej szachowy, wydanie książki czy doposażenie placu zabaw w ścieżkę zdrowia oraz zakup sprzętu sportowego. Z pieniędzy Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom 2015, już poza konkursem, 25 niepełnosprawnych dzieci wraz z opiekunami wyjedzie do ośrodka „Rybaki” na Mazurach. Najważniejsze, żeby w pomysł i jego realizację zaangażowani byli sami parafianie. – W każdej społeczności, także w Kościele, trzeba wiary we własne możliwości, które się pojawiają, nie wystarczy czekać na zewnętrzne rozwiązania. Wiele programów, które traktują potrzebujących tylko jako beneficjentów zakończyło się fiaskiem. Także w posłudze Caritas nie chodzi jedynie o to, by rozdawać, ale by mądrze pomagać, wykorzystując zdolności uczestników i ich zaangażowanie. Stąd pomysł, by te pieniądze były rozdysponowywane w parafiach, które najlepiej wiedzą, co chcą i mogą zrobić. To taka „pomoc dla samopomocy” i także nagroda dla aktywnych parafii – podkreśla ks. Arnold Drechsler, dyrektor opolskiej Caritas.