Aby zbudować nowy, lepszy świat, trzeba wykorzenić wszelkie rodzaje okrucieństwa - powiedział papież Franciszek podczas wczorajszego spotkania z uczestnikami seminarium „Między uniwersytetem i szkołą - mur czy most?”.
Odbywało się ono w dniach 27-29 maja w Rzymie z inicjatywy Fundacji Scholas Occurrentes we współpracy z uniwersytetem LUMSA. Wśród uczestników spotkania były gwiazdy Hollywoodu: George Clooney, Richard Gere i Salma Hayek.
Papież zauważył, że dzisiejszemu światu zagraża ryzyko atomizacji, życia w oddzieleniu od innych. A kiedy narody, rodziny, przyjaciele się rozchodzą, w tej separacji może zrodzić się „tylko nieprzyjaźń, a nawet nienawiść”. Tymczasem, gdy się łączymy, rodzi się „przyjaźń społeczna, przyjaźń braterska”, a także „kultura spotkania, która broni nas przed wszelkim rodzajem kultury odrzucenia”.
Ojciec Święty podkreślił, że do zbudowania lepszego świata potrzebne jest uznanie każdego człowieka w jego tożsamości, której nie ma bez przynależności - do grupy, rodziny, organizacji itd. Gdy komuś tej przynależności brakuje, trzeba mu ją dać, choćby wirtualną. Dzięki temu zyska tożsamość, bez której nie ma przyszłości.
Franciszek wskazał też na znaczenie „języka gestów”. Nie wystarczy tylko ciągle mówić, bo to może być obiecywanie gruszek na wierzbie. Trzeba także dotyku, uśmiechu, który „daje nadzieję”, spojrzenia w oczy, gestów aprobaty, cierpliwości, tolerancji. Konieczne jest powstrzymanie agresji, która rodzi się z „głębokiego okrucieństwa”.
- Świat jest okrutny, a pomnikami okrucieństwa są wojny - stwierdził papież. Przywołał obraz dziecka z poderżniętym gardłem podczas wojny w jednym z krajów afrykańskich, aby pokazać, do czego prowadzi okrucieństwo wojny. Sianie okrucieństwa wobec dzieci prowadzi do tego, że dziecko zrobi to samo drugiemu. Dlatego „aby zbudować nowy, lepszy świat, trzeba wykorzenić wszelkie rodzaje okrucieństwa”.
Trzeba też słuchać innych. Chodzi o umiejętność słuchania bez natychmiastowego dyskutowania, o zadawanie pytań, bo na tym polega dialog, który jest mostem. Nie można bać się dialogu. Nie jest on grą, w której widzimy, kto zwycięża. W dialogu chodzi o uzgodnienie stanowisk, by razem iść naprzód. - W dialogu wszyscy zwyciężają, nikt nie przegrywa. W dyskusji jest wygrany i przegrany, przegrywają obydwaj. Dialog jest łagodnością, umiejętnością słuchania, postawieniem się w sytuacji drugiego, budowaniem mostów - wskazał Franciszek. Dodał, że w dialogu, choć myślę inaczej, nie powinienem dyskutować, lecz raczej z łagodnością przekonywać.
Wezwał do wykorzenienia pychy i próżności, gdyż „zawsze źle się kończą”. - Świat potrzebuje zmniejszenia poziomu agresji. Potrzebuje czułości, potrzebuje łagodności, potrzebuje słuchania, potrzebuje tego, by iść razem - powiedział papież. Wskazał, że na świecie dzieją się złe rzeczy, bo brakuje właśnie tych postaw.
Odpowiadając na pytania uczestników spotkania Franciszek wyznał, że nigdy nie myślał o rezygnacji ze swej posługi, gdyż ma poczucie odpowiedzialności. Przyznał, że nie sądził, aby to on miał zostać papieżem i wybór ten był dla niego niespodzianką. - Ale od tego momentu Bóg dał mi pokój, który nadal trwa dzisiaj. I to mnie prowadzi. Otrzymałem taką łaskę - powiedział Ojciec Święty.
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
28 grudnia Kościół obchodzi święto dzieci betlejemskich pomordowanych na rozkaz Heroda.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.