Stoją w każdym kościele zazwyczaj tuż obok ołtarza lub w bocznej nawie. Jedne skromne, a nawet surowe, inne ozdobne i bogate w dekoracje. To przy nich zaczęła się nasza chrześcijańska przygoda.
Nie jest niczym nadzwyczajnym dla nas widok kościelnej chrzcielnicy, przy której kapłan udziela sakramentu chrztu małym dzieciom przynoszonym do świątyni przez rodziców. Z okazji jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski można spotkać się z pytaniem, dlaczego Mieszko I i jemu współcześni byli chrzczeni zazwyczaj w specjalnym miejscu zwanym baptysterium, a później tego sakramentu udzielano przy ustawianych w kościołach chrzcielnicach?
Od sadzawki do chrzcielnicy
– Chrzest w baptysteriach związany był z udzielaniem tego sakramentu katechumenom, czyli osobom dorosłym, które jeszcze jako nieochrzczone nie mogły uczestniczyć w zgromadzeniach liturgicznych. Początki tej tradycji sięgają pierwszych wieków chrześcijaństwa. Podobnie było i w Polsce. Chrzest księcia Mieszka, jego dworu i drużyny prawdopodobnie poprzedził czas przygotowania, czyli katechumenat. Potem przyjęli chrzest w baptysterium, po którym jako chrześcijanie mogli uczestniczyć we Mszy św. – wyjaśnia ks. Dariusz Sidor, seminaryjny wykładowca liturgiki.
Początkowo prawo posiadania chrzcielnic przysługiwało tylko katedrom. – Dopiero od IV w., kiedy rozpowszechnił się zwyczaj chrzczenia dzieci, duże zbiorniki na wodę zastąpiono najczęściej metalowymi naczyniami stojącymi na posadzce kościoła – mówi Sławomir Stępak, konserwator dzieł sztuki, pracownik tarnobrzeskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Przemyślu.
– Synod z 524 r. nakazał ustawianie chrzcielnic w kościołach, nie zaś poza nimi. Niemniej zwyczaj wznoszenia baptysteriów dość długo jeszcze utrzymał się w Italii.
– W najstarszych kościołach w Polsce baptysteria usytuowane były w bocznych kaplicach bądź przy kościołach i miały często kształt dużej misy czy cysterny, gdzie udzielano chrztu poprzez polanie głowy, a nie całkowite zanurzenie. Takie baptysteria odkryto w Wiślicy czy Ostrowie Lednickim. Z czasem zastępowały je mniejsze chrzcielnice, kształtem przypominające kielichy lub misy, ustawiane na kamiennych podstawach usytuowane już wewnątrz świątyni – opowiada ks. Piotr Tylec, seminaryjny historyk. Regułą było umieszczanie chrzcielnic w niszach lub w bocznej nawie tuż obok głównego wejścia od zachodniej strony. Miało to symbolizować nieznajomość Boga i jednocześnie oczyszczenie z niewoli grzechu poprzez przyjęcie sakramentu chrztu.
Z upływem czasu i w związku ze zmianami zachodzącymi w liturgii również chrzcielnice zaczęły przybierać nowe formy. Te, które obecnie znamy, czyli misowe, architektoniczne, kielichowe oraz pośrednie ukształtowały się w epoce romańskiej. – Na chrzcielnice jako zabytki czy dzieła sztuki zwrócono uwagę stosunkowo późno. Pierwsze opracowania poświęcone średniowiecznym chrzcielnicom, pochodzące z końca XIX w., mają charakter zaledwie przyczynkarski – zauważa Sławomir Stępak. – Akcję inwentaryzacyjną tego typu obiektów zainicjowali Władysław Łuszczkiewicz, Stanisław Tomkowicz oraz Włodzimierz Demetrykiewicz, który zresztą jako pierwszy zwrócił uwagę na miechocińską chrzcielnicę.
Grzegorzowickie baptysterium
Takie zabytkowe chrzcielnice mające po dobrych kilkaset lat zachowały się także na terenie naszej diecezji i są z jednej strony skarbami architektury sakralnej, ale również niemymi świadkami rozwoju chrześcijaństwa na naszych ziemiach. To właśnie przy nich kolejne pokolenia naszych przodków przyjmowały chrzest – sakrament potwierdzający naszą wiarę. Kościół w Grzegorzowicach to jedna z najstarszych świątyń w Polsce. Romańska rotunda, która służy dzisiaj jako prezbiterium, ma tradycję dłuższą niż sanktuarium na Świętym Krzyżu. Według przeprowadzanych badań służyła ona jako kaplica chrzcielna. Jej podobieństwo do budowli sakralnych z terenu Słowacji, a także do rotundy św. Feliksa i Adaukta na Wawelu z przełomu X i XI w. wskazują, że została ona wzniesiona wcześniej niż klasztor na Świętym Krzyżu.
– Nie wszyscy badacze dziejów zgadzają się z tą teorią, gdyż przeprowadzone badania archeologiczne nie wskazały dokładnej daty pochodzenia rotundy – wyjaśnia ks. Franciszek Sałęga, proboszcz parafii. – Faktem jest, że Grzegorzowice były pierwszym w regionie miejscem, w którym organizowano liturgię chrztu i najprawdopodobniej stanowiły bazę dla benedyktynów, którzy stąd budowali klasztor na Łyścu – dodaje. Wnętrze tej niewielkiej świątyni kryje w sobie wiele zabytków. Do najcenniejszych przedmiotów należą wykonane z tutejszego piaskowca chrzcielnica i kropielnica, których pochodzenie datuje się na II połowę XIV wieku.
Najstarsze w diecezji
Jednak jedną z najstarszych zachowanych chrzcielnic na terenie diecezji jest ta pełniąca obecnie funkcję kropielnicy w kolegiacie opatowskiej. Ma ona formę kształtującego się kielicha o przekroju koła. Według badaczy sztuki sakralnej pochodzi z połowy XII w. lub początku XIII. Wykonano ją z piaskowca. Ma czaszę zwężającą się ku dołowi i stoi na płytowej stopie. Zabytkową chrzcielnicę kamienną o charakterze gotyckim znajdziemy także w starym zabytkowym kościele w Sulisławicach. Niestety, na przestrzeni wieków uległa zniszczeniu i obecnie można oglądać tylko jej rozbite części. Nie mniej cenna znajduje się w pocysterskim kościele św. Floriana w Koprzywnicy. Pochodząca z połowy XV w. chrzcielnica jest osadzona na graniastosłupie. Posiada motyw półwałka w górnej części, a na czterech ścianach umieszczono ozdobne żabki. Cenna jest także pochodząca z XVI w. chrzcielnica z zabytkowego drewnianego kościoła w Strzegomiu. Ma ona mniej spotykaną jajowatą czaszę osadzoną na czworobocznym trzonie.
Nieodzownym składnikiem chrzcielnicy były pokrywy chroniące wodę chrzcielną przed zanieczyszczeniem i profanacją. Wiele późniejszych chrzcielnic posiada także opracowanie rzeźbiarskie. Na wielu umieszczano oprócz symboli religijnych czy dat także herby szlacheckie wskazujące na fundatorów. Tak jak w przypadku gotyckiej chrzcielnicy w kościele pw. św. Marii Magdaleny w tarnobrzeskim osiedlu Miechocin. 4
– Na czaszy umieszczone są płaskorzeźbione herby: Orzeł Polski, Awdank, Dębno, Nieczuja, Nałęcz oraz Leliwa. Oprócz tego kamieniarz wykuł hierogram IHS i roczną datę fundacji, czyli 1484 r. – mówi Sławomir Stępak. – Chrzcielnica posiada popularny kształt kielichowy, nawiązujący bezpośrednio do kielicha mszalnego. Stosunkowo niewielka ośmioboczna czasza ustawiona jest na smukłym trzonie, w którego połowie wysokości znajduje się nodus. Jak ustalili badacze, miechocińską chrzcielnicę ufundowali Machowscy herbu Awdank, kolatorzy kościoła. Nieznany pozostaje jednak jej wykonawca, pomimo że pozostawił na obwodzie czaszy swój gmerk.
– Warto dodać, że obecność kamiennych chrzcielnic w kościołach nie była zbyt powszechna, skoro polscy biskupi zalecali lub wręcz nakazywali by plebani wystarali się o miedziane, ołowiane bądź drewniane zbiorniki, które pozwoliłyby na udzielenie chrztu w parafialnej świątyni – dodaje Sławomir Stępak. Z akt wizytacji biskupiej z roku 1604 wynika, że w dekanacie miechocińskim oprócz Miechocina kamienna chrzcielnica znajdowała się jeszcze tylko w Gawłuszowicach. Zaś w sąsiednim dekanacie rudnickim były trzy: w Wielowsi, Trześni i Bielinach.
Zachowana do dzisiaj chrzcielnica w Bielinach nie jest bynajmniej tą, o której wspominają dokumenty z 1604 roku. Obecna wykonana w wapieniu dębickim, potocznie zwanym czarnym marmurem, pochodzi z 2 połowy XVIII wieku. Zachwyca bogatą dekoracją, typową zresztą dla późnego baroku. W Gawłuszowicach natomiast kamienną chrzcielnicę w XVII stuleciu zastąpiła drewniana. Uwagę przyciąga finezyjna pokrywa w formie korony, wewnątrz której umieszczona jest rzeźbiona scena chrztu Chrystusa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.