„Trzeba dialogu i większej troski także o mniejszości, czego przejawem mogło by być przywrócenie zlikwidowanego po śmierci mego brata Ministerstwa ds. Mniejszości” – mówi Paul Bhatti.
Krwawy zamach w Lahaurze pokazał, że dopóki Pakistanem będzie rządził ekstremizm, nikt w tym kraju nie będzie bezpieczny. W tym duchu Paul Bhatti komentuje aktualną sytuację w tym azjatyckim kraju. Przypomina, że zamach w czasie Wielkanocy pokazał także samym muzułmanom, iż warunkiem pokojowej przyszłości jest walka o wykorzenienie wszelkiego fundamentalizmu. Choć celem talibów byli chrześcijanie, to jednak, wśród 72 zabitych, aż 50 ofiar stanowili wyznawcy islamu. „Trzeba dialogu i większej troski także o mniejszości, czego przejawem mogło by być przywrócenie zlikwidowanego po śmierci mego brata Ministerstwa ds. Mniejszości” – mówi Paul Bhatti. Jest on bratem Shahbaza Bhattiego, pierwszego katolickiego ministra w pakistańskim rządzie, zamordowanego za obronę Asii Bibi.
„Ministerstwo ds. Mniejszości było ważnym punktem odniesienia nie tylko dla chrześcijan, ale też np. dla hinduistów, którzy prosili o rozwiązanie problemów dotykających ich wspólnotę. W tym miejscu wszyscy mogli przedstawić kwestie, które były niezauważane przez parlament. Teraz tego wsparcia jesteśmy pozbawieni, a co za tym idzie, nasz głos jest jeszcze mniej słyszalny – mówi Radiu Watykańskiemu Paul Bhatii. - Co do ostatnich ataków terrorystycznych jestem przekonany, że jeśli w Pakistanie władzom uda się utrzymać pokój, to i chrześcijanie będą żyć spokojnie, jeśli tak nie będzie, staniemy się pierwszymi ofiarami. Wyznawcy Chrystusa są bowiem najsłabszą grupą społeczną, najbardziej marginalizowaną i dyskryminowaną. Jednak mimo tego nie tracimy nadziei. Widzę naprawdę konkretne działania rządu celem wyeliminowania islamskiego ekstremizmu i fundamentalizmu. Przykładem tego jest choćby zamknięcie setek szkół koranicznych i ośrodków, które propagowały ekstremizm. Zaczyna się też coraz głośniej mówić o tym, że trzeba tak zmienić Konstytucję, by naprawdę chroniła mniejszości”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).