Prymas Czech zwraca uwagę na znaczenie dorocznego Marszu dla Życia, który w ubiegłą sobotę przeszedł ulicami Pragi.
Wzięło w nim udział ponad 4 tys. osób, wśród nich sam kard. Duka. Dziś powraca do tego wydarzenia na antenie katolickiego Radia Proglas. Podkreśla, że wbrew medialnej narracji, akcja ta nie ma formy protestu, lecz jest wyrazem poparcia dla życia i rodziny.
„Był to już szesnasty doroczny marsz – powiedział Radiu Proglas kard. Dominik Duka. – Przypomniał, że w ubiegłym roku nie urodziło się u nas ponad 21 tys. dzieci. Dzieci, które mogły żyć, mieć imię i dawać radość swym rodzicom. Z jednej strony naród wymiera, stałą liczbę mieszkańców udaje się utrzymać jedynie dzięki napływowi migrantów. Z drugiej strony mamy tysiące małżeństw, które pragną mieć potomstwo i nie mogą się go doczekać. Przyszli rodzice poddają się całej serii medycznych tortur, aby upragnione dziecko w końcu się urodziło. Według statystyk połowa dzieci rodzi się u nas poza małżeństwem. Sakrament małżeństwa, z towarzyszącą mu decyzją o wierności, wychowaniu dzieci, wspieraniu się nawzajem na dobre i na złe, to skarb, który możemy wnosić do naszego społeczeństwa. Marsz dla życia jest w tym kontekście wydarzeniem pozytywnym. Otwiera wiele pytań, nad którymi mielibyśmy się zastanowić. Być może właśnie w naszej sytuacji wymierającej Europy stwarza okazję, byśmy udzielili wsparcia kompletnym i dobrze funkcjonującym rodzinom”.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.