- Polsko, narodzie ludzi ochrzczonych, czy żyjesz wciąż nowością tego sakramentu? - pyta retorycznie prymas Wojciech Polak z okazji zbliżającego się Jubileuszu 1050. rocznicy chrztu Polski.
Ogólnopolskie obchody jubileuszu są – dla abp. Wojciecha Polaka - szansą na odnowienie naszej świadomości chrzcielnej, także okazją do zrobienia rachunku sumienia z ponad tysiąca lat obecności chrześcijaństwa na ziemi polskiej.
Publikujemy fragmenty rozmowy z abp. Wojciechem Polakiem, Prymasem Polski:
Chrzest był elementem, od którego zaczyna się historia Polski i jej chrześcijańskie dziedzictwo. Jan Paweł II, gdy przybył ze swą pierwszą duszpasterską wizytą do Francji, zadał przejmujące pytanie: "Najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem"? Czy takie pytanie ośmieliłby się Ksiądz Prymas postawić swojej ojczyźnie?
Abp Wojciech Polak: Nie odważyłbym się, gdyż różnice pomiędzy Polską a Francją są olbrzymie. Pytanie postawiłbym raczej tak: Polsko, narodzie ludzi ochrzczonych, czy żyjesz wciąż nowością tego sakramentu? A ludziom wierzącym postawiłbym pytanie: na ile zdajecie sobie sprawę, że sakrament chrztu jest wezwaniem do głoszenia Chrystusa. Na ile - jako chrześcijanie - jesteście w świecie solą i światłem?
Ksiądz Prymas powiedział niedawno, że obchody 1050. rocznicy Chrztu Polski są zarówno szansą, jak i wielkim duszpasterskim wyzwaniem dla Kościoła w Polsce. W czym się to przejawia?
- Zbliżający się jubileusz to wielka szansa na odnowienie naszej świadomości chrzcielnej. Na odkrycie co znaczy być człowiekiem ochrzczonym oraz jakie zobowiązania ze chrztu wynikają? A skoro sakrament chrztu otrzymujemy nieświadomie jako dzieci, to później winniśmy do niego dorosnąć. Ten problem pojawił się w Kościele od kiedy wprowadzony został zwyczaj chrzczenia małych dzieci. W okresie chrześcijańskiej starożytności chrztu udzielano wyłącznie dorosłym, zazwyczaj po dłuższym i wymagającym przygotowaniu (katechumenat).
Chrzest jest sakramentem, który wprowadza w nowe życie - włącza nas w Chrystusa i we wspólnotę Kościoła. Daje nowość życia, która wynika z wszczepienia w Jezusa. Z sakramentu chrztu wynika też odpowiedzialność za Kościół i jego misję. Powtórzę, zobowiązanie do udziału w apostolskiej misji Kościoła (w ewangelizacji) wynika bezpośrednio z chrztu a nie ze święceń czy innych funkcji. Dotyczy to zarówno duchownych jak i świeckich. Ta odpowiedzialność – w przypadku świeckich - wiąże się z wezwaniem, aby głosić Chrystusa poprzez świadectwo, także w sferze społecznej, publicznej, a nawet politycznej. Doskonale zostało to wyrażone w soborowej konstytucji „Gaudium et spes”, gdzie jest m.in. mowa, by światłem Ewangelii oświetlać codzienne ludzkie drogi.
A jaką rolę w tym zakresie winien odegrać Jubileusz 1050. rocznicy chrztu Polski, do którego się zbliżamy?
- Jubileusz jest pewnym impulsem. Chodzi o to, by każda i każdy z nas zatrzymał się w drodze, sięgnął do historii własnego chrztu i zadał sobie pytanie: co winno zeń wynikać? A zacząć można od rzeczy bardzo prostych. Papież Franciszek w niedzielę Chrztu Pańskiego po raz kolejny zachęcał, aby każdy poznał datę swojego chrztu i ją obchodził. Bo jest to wydarzenie, które odcisnęło piętno na całym naszym życiu. Datę możemy znaleźć w rodzinnej parafii, tam gdzie byliśmy ochrzczeni. Ale nie chodzi tylko o przypomnienie sobie samej daty tego wydarzenia, chodzi o coś znacznie głębszego.
Mam nadzieję, że jubileusz stanie się też ważnym impulsem dla każdej z naszych parafii. A stałym elementem duszpasterskiej pracy stanie się odtąd „katechumenat pochrzcielny”. Dotąd bardzo solidnie był i jest prowadzony w ruchach i wspólnotach, znanych pod różnymi nazwami: neokatechumenat, deuterokatechumenat (taki prowadzi np. ruch oazowy). Teraz warto nim objąć wszystkich parafian. Trzeba nad tym pracować. Marzyłbym sobie, aby cała parafia była taką „wspólnotą wspólnot”, odkrywających bogactwo chrztu świętego i żyjących nim, gdyż we wspólnocie można łatwiej przeżyć to, do czego nas chrzest zobowiązuje. Nazywa się to również wprowadzeniem w „mistagogię sakramentalną” - poprzez znaki, symbole i słowa docieramy do rzeczywistości niewidzialnej i tego wszystkiego, do czego to Boże obdarowanie i Boża łaska uzdalnia nas i zobowiązuje w życiu.
Millennium chrztu Polski kard. Wyszyński wykorzystał jako motyw Wielkiej Nowenny, kilkuletniej katechezy Polaków, umocnionej jasnogórskimi ślubami...
- Prymas Wyszyński bardzo mocno akcentował, że dzieje Polski są dziejami ludzi ochrzczonych. Mówił, że jesteśmy 30-milionowym narodem ludzi ochrzczonych, a więc narodem chrześcijańskim.
Z kolei Jan Paweł II w słynnej gnieźnieńskiej homilii z 1979 r. mówiąc o chrzcie Polski, osadza go w historii zbawienia. Mówi więc o nowym Wieczerniku. Warto też prześledzić wcześniejsze teksty kard. Wojtyły z okresu Soboru Watykańskiego, zwłaszcza list do „Tygodnika Powszechnego”, pod znamiennym tytułem: „Millennium a Sobór”, w którym analizuje polskie millennium w kontekście obrad soboru i konkretnych jego dokumentów. Wyjaśnia, że chrzest powołuje nas do życia w wolności dzieci Bożych. Chrzest ujmuje więc jako sakrament Bożej wolności. Jest to wolność - jak mówił – „dana i zadana” człowiekowi. Nie tyle wolność „od” czegoś, co wolność „do” realizacji i wcielania w życie wartości ewangelicznych.
Inny ważny wymiar. Wielka Nowenna – w zamyśle kard. Wyszyńskiego - miała być wielkim impulsem do nawrócenia naszego społeczeństwa i narodu. Dziś, po 50 latach jakie upłynęły od uroczystości milenijnych, pytanie to staje przed nami ponownie. Bo gdy dziękujemy Bogu za to, co się wydarzyło przez 1050 lat od chrztu Polski, również winniśmy zauważyć te momenty, w których nie dorastaliśmy do łaski chrztu. Trzeba to sobie wyraźnie uświadomić i wyznać przed Bogiem. To droga ku naszemu nawróceniu.
A jakie zbiorowe zaniedbania i grzechy – które winny złożyć się na jubileuszowy rachunek sumienia - miałby Ksiądz Prymas na myśli?
- Różne podziały, wszelkiego rodzaju sytuacje rozłamu i wzajemnych grupowych oskarżeń. Spójrzmy też na czas utraty niepodległości, kiedy ochrzczony naród zagubił to, co było jego jednością. Doprowadziło to do rozbicia wewnętrznego, z czego skrzętnie skorzystały ościenne mocarstwa. Okazaliśmy się wówczas słabi, dlatego, że byliśmy tak bardzo podzieleni.
Na kolejnym, X Zjeździe Gnieźnieńskim, który odbędzie się niebawem, od 11 do 13 marca, planowany jest ekumeniczny rachunek sumienia Kościołów z Polski? Czy będzie to okazja do wzajemnego wyznania win i prośby o przebaczenie?
- Nie będziemy nawzajem wypominać sobie grzechów i win. Najpierw powiemy o wspólnych wartościach, które są owocem chrztu sprzed tysiąca lat - za które dziękujemy. Bo chrzest Polski był chrztem jednego, niepodzielonego Kościoła, który dopiero później uległ rozłamowi.
Natomiast katalog grzechów, dotyczyć będzie tych, które wszyscy jako chrześcijanie popełniamy - niezależnie od wyznania. Będzie więc mowa o braku pojednania, braku wzajemnego zrozumienia czy braku dostatecznego świadectwa. Na szczęście nie mamy w polskiej historii takich momentów, za które winniśmy otwarcie przepraszać jedni drugich. Nie było tu pogromów jednych wyznań przez inne, nie mieliśmy „Nocy św. Bartłomieja”. Natomiast wszyscy możemy sobie zadać pytanie: Czy byliśmy wystarczająco zaangażowani i odważni, czy wobec pobratymczych narodów dawaliśmy przykład chrześcijańskiego świadectwa? Czy potrafiliśmy wzajemnie się wspomagać, stawać w obronie zagrożonych i jasno bronić ludzkiej godności i życia?
Warto spojrzeć na homilię prymasa Józefa Glempa z 20 maja 2000 r., kiedy to wzorem Jana Pawła II dokonał publicznego rachunku sumienia. Przeprosił m. in. za akty kolaboracji niektórych księży w okresie w PRL, za życie duchownych ponad stan i uleganie nałogom oraz tolerowanie przejawów antysemityzmu.
Organizowany pod patronatem Księdza Prymasa Zjazd Gnieźnieński odbywać się będzie pod hasłem "Europa nowych początków. Wyzwalająca moc chrześcijaństwa". W kontekście "nowego początku", będzie też mowa o Kościele. W jakim sensie?
- Jest to pewna przenośnia, nawiązująca do chrztu, który jest takim nowym początkiem. Ten "nowy początek" Kościoła widziałbym w perspektywie nauczania Franciszka, który mówi o potrzebie „duszpasterskiego nawrócenia” i pokazuje jego zasadnicze elementy w adhortacji "Evangelii gaudium".
Od Kościoła w Polsce oczekiwałbym, aby stawał się bardziej misyjnym, bardziej wychodzącym do ludzi niż oczekującym aż sami przyjdą. Oczekiwałbym, aby nasz Kościół był bardziej otwartym na wszystkich zagubionych i poszukujących. „Duszpasterskie nawrócenie” papież Franciszek traktuje jako niezbędny warunek nowej ewangelizacji, która od czasów Pawła VI jest definiowana jako jedno z głównych zadań Kościoła.
Rozmawiał Marcin Przeciszewski (KAI)
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.