30 lat temu, 18 stycznia 1986 r., zmarła w Krakowie mało komu znana zakonnica. Teraz duchaczka jest coraz bliżej bycia uznaną za błogosławioną.
W połowie grudnia ub. roku w Rzymie ogłoszono dekret o heroiczności jej cnót. – Teraz trzeba już tylko modlić się skutecznie o cud za jej wstawiennictwem, by droga na ołtarze stanęła przed nią otworem – mówi ks. dr Andrzej Scąber, referent ds. kanonizacyjnych w archidiecezji krakowskiej.
Jej niezwykłe życie było związane z Krakowem. Tu w 1927 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego de Saxia przy ul. Szpitalnej, przyjmując imię Emanuela. Wracała później na Szpitalną kilkakrotnie, by wreszcie w 1957 r. osiąść tu na stałe, aż do śmierci. W zgromadzeniu, które od 800 lat prowadzi w Krakowie posługę dla chorych i działalność edukacyjną, pełniła odpowiedzialne funkcje.
Córka narodu żydowskiego
Zapewne mało kto spośród licznych krakowian i turystów przechodzących codziennie obok szarych murów niepozornego kościoła i klasztoru duchaczek zdaje sobie sprawę, że za nimi rozmawiała niegdyś z Bogiem s. Emanuela Kalb, jedna z wybitnych mistyczek polskich, która godzinami modliła się w intencji kapłanów i swojego narodu. Z pochodzenia była Żydówką.
– Można ją nazwać polską Edytą Stein. Obie pochodziły z narodu wybranego, obie doszły do wiary w Chrystusa, obie też przeżywały głębokie doświadczenia mistyczne. Siostra Kalb jest dla mnie przykładem głębokiego życia wewnętrznego i mistyki w XX wieku. Pokazuje, że ciągle jest czas na mistyków, że to nie tylko domena średniowiecza ze św. Janem od Krzyża, Mistrzem Eckhartem, wielkimi szkołami: dominikańską i franciszkańską. Zapoznając się z jej pismami, stwierdziłem, że zawierają przejawy głębokiej mistyki. Można ją porównywać ze św. Janem od Krzyża, św. Faustyną czy Rozalią Celakówną – mówi ks. prof. Jan Machniak, krakowski teolog, biograf s. Emanueli.
Urodziła się 26 sierpnia 1899 r. w Jarosławiu jako Chaja (Helena) Kalb. Jej rodzicami byli Ozjasz i Ida z Friedwaldów. Wkrótce przeniosła się wraz z rodzicami do Rzeszowa, które uważała za miasto rodzinne. Rodziców straciła wcześnie. Ojciec wyemigrował przed I wojną światową za chlebem do Ameryki i tam przepadł bez wieści, matka zmarła zaś w 1916 r., zaraziwszy się tyfusem od chorych, którymi się opiekowała. Młodziutka Chaja zetknęła się bliżej z miłosierdziem chrześcijańskim w 1915 r. w trakcie półrocznego pobytu w szpitalu, gdzie opiekowały się nią z oddaniem siostry felicjanki. Pragnienie przyjęcia chrztu przyszło zaś kilka lat później, gdy zachorowawszy ciężko na grypę hiszpankę, znów znalazła się w przemyskim szpitalu. Do chrztu przygotowywały ją siostry felicjanki. 18 stycznia 1919 r. w katedrze przemyskiej Helena (Chaja) stała się Marią Magdaleną.
– Na drodze do Chrystusa s. Emanuela odwoływała się do wiary swoich rodziców, którzy przekazali jej głębokie doświadczenie wiary Abrahama – mówi ks. prof. Machniak. „Był to »Izraelczyk, w którym nie masz zdrady« (por. J 1,47). Nigdy nie zauważyłam u niego kłamstwa. Codziennie rano i wieczorem co najmniej godzinę poświęcał na śpiewanie psalmów, na chwalenie swego Boga” – wspominała w swym dzienniku ojca Ozjasza. Rozmawiała wiele z matką. „Widzę cię wówczas, jak godziny wieczornej siedzisz na niskim stołeczku, z dużą księgą na kolanach, siebie zaś obok, siedzącą na ziemi i słuchającą z zajęciem i dumą dziejów naszego narodu. Wspominam rozmowy nasze, pytania moje, takie naiwne, ufne, tak niespokojne. Bo koniecznie chciałam wiedzieć, kiedy przyjdzie Mesjasz” – wspominała matkę Idę.
Po przyjęciu chrztu Maria Magdalena Kalb nie zerwała więzi ze swoim narodem. – Czuła się powołana, by modlitwą uczynić dla niego jak najwięcej. W czasie okupacji pomagała też swym pobratymcom w uzyskaniu tzw. papierów aryjskich. Dwoje najmłodszych spośród pięciorga swojego rodzeństwa doprowadziła do Kościoła. Zmarła w 1997 r. siostra Józefa (Rachel) została z czasem zakonnicą w bezhabitowym zgromadzeniu Sług Jezusa. Brat Władysław (Natan) był muzykiem i mieszkał w Zabrzu. Zmarł w 2005 roku. Był jednym ze świadków życia swojej siostry w trakcie jej procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym, który rozpoczął się w 2001 r. w Krakowie – mówi s. Immakulata Kraska, postulator w procesie beatyfikacyjnym s. Emanueli Kalb, sekretarka generalna zgromadzenia duchaczek. Wielokrotnie s. Emanuela modliła się o nawrócenie narodu żydowskiego. „Zedrzyj zasłonę z serc ich, aby wreszcie poznali światło prawdy, którym jest Chrystus, i z ciemności swych zostali wyrwani” – pisała m.in. w 1936 roku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.