W sobotę wieczorem w Sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach w Krakowie poprzez otwarcie Bramy Miłosierdzia przez kard. Stanisława Dziwisza zainaugurowano uroczyście Jubileuszowy Rok Miłosierdzia.
Poprzez otwarcie Bramy Miłosierdzia kard. Stanisław Dziwisz zainaugurował wczoraj wieczorem uroczyście Jubileuszowy Rok Miłosierdzia w Sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach w Krakowie. „Ta brama została otwarta dla krakowian, dla diecezjan i wszystkich pielgrzymów. Przechodźmy często przez tą bramę z wiarą i nadzieją otrzymania łaski związanej z Rokiem Miłosierdzia” – powiedział do tłumnie zgromadzonych wiernych metropolita krakowski.
Kard. Dziwisz we wprowadzeniu do uroczystości nawiązał do rozpoczęcia Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia przez papieża Franciszka w Rzymie, stwierdzając, że Bramy Miłosierdzia w katedrach diecezjalnych czy innych większych miejscach kultu stały miejscem niezwykłym, gdzie „każdy wchodzący będzie mógł doświadczyć miłości Boga, który pociesza, przebacza i daje nadzieję”.
Hierarcha zaznaczył, że Sanktuarium św. Jana Pawła II, w którym chronologicznie jako pierwszym otwarto Bramę Miłosierdzia w archidiecezji krakowskiej, wpisało się w duchowy pejzaż Krakowa, a „jego promieniowanie przekracza granice podwawelskiego grodu”. „Co roku wzrasta liczba pielgrzymów, którzy przybywają tutaj z całego świata, przyciągani świętością Papieża, który wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie wiary chrześcijańskiej i zachęcał nas, byśmy na tym nowym etapie życia Kościoła jeszcze bardziej wypływali na głębię wiary, nadziei i miłości” – powiedział.
„Z radością więc otwieramy Bramę Miłosierdzia w Sanktuarium, którego patronem jest Papież Miłosierdzia” – podkreślił. Jak wskazał św. Jan Paweł II w pełni zasłużył na ten tytuł, gdyż w sposób wyjątkowy uwrażliwił Kościół na sprawę Bożego Miłosierdzia w perspektywie niespokojnego i jakże często niemiłosiernego świata.
Metropolita zachęcił do modlitwy za papieża Franciszka oraz wszystkie wydarzenia Roku Świętego. „Przeprośmy także Boga za nasze niewierności i grzechy, za zbyt mało miłosierdzia w naszych sercach, w naszych wspólnotach i środowiskach. Prośmy miłosiernego Pana o zmiłowanie nad nami i nad całym światem” – zaapelował kard. Dziwisz.
Uroczystość otwarcia Bramy Miłosierdzia w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie rozpoczęła się procesją od dzwonnicy do świątyni sanktuarium. Następnie wszyscy wierni przeszli przez Bramę Miłosierdzia, po czym rozpoczęła się uroczysta Msza św. Oprawę muzyczną Eucharystii zapewnił chór sanktuarium pod dyrekcją Marka Kluzy oraz chór z Kalwarii Zebrzydowskiej.
„Przejście przez tą Bramę oznacza dwie rzeczy – rzucenie się w ramiona Boga, który jest blisko, a więc jest miłosierny, a następnie zdecydowanie się na radość dawania” – mówił w homilii do zebranych biskup krakowski Grzegorz Ryś.
Bp Ryś zaznaczył na wstępie, że fragment z Pisma św. odczytany w Liturgii słowa błogosławi wszystkich wiernych. „To jest słowo, które niesie nam wielkie orędzie szczęścia i radości (…) Św. Paweł mówi do nas: ‘Radujcie się Pan jest z Tobą, Pan jest blisko’” – powiedział. Pytał zgromadzonych czy te słowa, podobnie jak u Maryi, powodują u nich wstrząs.
„Ta nowina wszystko zmienia (…) Nie to, że Bóg jest, że istnieje. Tylko, że jest tutaj, że jest blisko, że jest obecny. To, że Bóg ma na imię ‘Jestem, który jestem blisko’, ‘Jestem, który jestem obecny’, ‘Jestem, który jestem tutaj’” – mówił hierarcha. Wskazał, że skoro Bóg jest tutaj, blisko, nikt już nie jest sam ze swoim problemem, ze swoim cierpieniem czy złem, go otacza i które sam czyni oraz jego konsekwencjami.
Biskup zaznaczył, że bliskość Boga powoduje, że miłosierdzie staje się najważniejszym z Jego przymiotów. „Skoro jest tu, nie przyszedł tylko, żeby mnie podglądać. Nie przyszedł po to, żeby mnie osądzać i potępiać. Nie przyszedł po to, by się tylko patrzeć i być biernym. Przyszedł, żeby działać, wyzwolić i żeby wyprowadzić. Skoro jest tu – wszystko będzie dobrze!” – nauczał.
Bp Ryś mówił także o radości w perspektywie bezradności Jana Chrzciciela, który wobec zgromadzonych wokół niego ludzi nad Jordanem, mówiących o swoich grzechach, miał tylko wodę. Był jednak świadomy, że właśnie tam pośród nich stał Bóg, który ma moc Ducha św. – i to było źródłem jego wewnętrznego szczęścia.
„To jest radość, której świat dzisiejszy nie pojmuje. Być może także Kościół tej radości nie pojmuje. Być może wcale nie jesteśmy tak bardzo zdumieniu cudem, który się wydarza w każdym konfesjonale na każde nasze zawołanie, kiedy Chrystus nas rozgrzesza?” – nie unikał trudnych pytań.
Kaznodzieja uwypuklił, że to właśnie grzesznicy są zaproszeni do tego wyjątkowego czasu Roku Miłosierdzia. Jak ocenił tacy właśnie ludzie przychodzili do Jana Chrzciciela, który nie bał się do nich mówić, żeby oddali połowę majątku czy jedzenia. „Oni już ze strony Jana doświadczają takiego miłosierdzia, które jest możliwe. I oni będą słuchać Jezusa, za Nim pójdą. I będą doświadczać tego, jak ich wyrywa ze zła. I nie będzie dla nich żadnym zdumieniem czy zbytnim wezwaniem, że mają oddać połowę majątku” – tłumaczył.
„Miłosierdzie czynią ludzie, którzy go doznali. I jeśli go doznali, nie mają wątpliwości, że jest sensowne. Bo być miłosiernym to znaczy kochać drugiego miłością, którą doznałem od Boga. I wtedy radość otrzymania wybaczenia staje się także radością dawania” – stwierdził.
Hierarcha zachęcił, aby wierni wchodzili w przestrzeń miłosierdzia każdego dnia – zarówno w pryzmacie zawierzenia Bogu, jak i pomocy bliźnim. „Obyśmy byli pobłogosławieni radością całego tego Jubileuszu i każdego dnia po nim” – zakończył.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.