Degrengolada

Sejmowy spór o Trybunał Konstytucyjny odsłonił, do czego naszym politykom sądy.

Reklama

Wieczór, 25 listopada. Oglądam reportaż o anarchii i bezprawiu, jakie panują w okolicy Calais. Uchodźcy wdzierający się na drogi, do ciężarówek. Ciekawe, jaka byłaby reakcja policji, gdyby to byli kibice... Tak, chyba zbliża się koniec... Sojusz apokaliptycznych Bestii i Fałszywego Proroka demoluje nasz święty spokój.  Ale rzekomo zapowiadany przez Nostradamusa właśnie na 25 listopada koniec świata jeszcze nie nastąpił. W sumie zostało parę godzin. Tu, w Polsce. W szerokim świecie, na zachód od nas  trochę więcej. To może jednak rano nie będę musiał iść do pracy?

Zmęczony dniem włączam komputer. Kto wie, może w mediach już o jakimś znaku końca wiedzą? I czytam, że ktoś zbombardował konwój z pomocą humanitarną w Syrii, niedaleko tureckiej granicy. Pewnie Rosjanie. Swoją drogą ciekawe, co ten konwój naprawdę wiózł. Ale tak czy siak robi się gorąco. Wcześniej Rosjanie zapowiedzieli przecież, że w okolice  Latakii przypłynie ich krążownik rakietowy „Moskwa”, gotów, jak to ujął minister Szojgu, „zniszczyć dowolny cel powietrzny, stanowiący potencjalne niebezpieczeństwo dla naszego lotnictwa". „Potencjalnie niebezpieczny” to jest każdy myśliwiec znajdujący się nad Turcją nawet kilkadziesiąt kilometrów od granicy. A Turcja to NATO. Zaczęła się zabawa fajerwerkami przy beczkach prochu. Tak, koniec świata może być blisko...

Odkrywam na ekranie żółtą kopertkę GaduGadu. To ks. Lewandowski. Zapowiedź naszego Adwentu z Wiarą już wisi. Super. Przy okazji dowiaduję się, że jakaś awantura w naszym sejmie. Tak, tak, widziałem, o Trybunał Konstytucyjny, ale nie chciało mi się czytać. – No to będziesz miał spokojniejszą noc – stwierdza ks. Włodek. Na takowe dictum nie pozostaje mi nic innego, jak podjąć wyzwanie i zajrzeć. I szybko z niesmakiem się wycofać. Faktycznie, bez włażenia w to będę miał spokojniejszą noc. Świat może się nam zwalić na głowę,  a posłowie się kłócą.

Śmieszy mnie rozdzieranie szat i mówienie, że w sejmie dokonuje się zamach stanu. Nie no, sejm to akurat nasza władza ustawodawcza i od tego jest, żeby stanowić prawo. Sejm, nie sądy. A o składzie tego sejmu parę tygodni temu w demokratyczny sposób zadecydowali wyborcy. Jaki zamach? Może to nie jest zachowanie eleganckie, ale poprzednia władza też chętnie ze swojej przewagi w sejmie korzystała....

Ale rano, przy duszonych warzywach z medialnymi komentarzami o tym, co się wydarzyło w sejmie w tle – wiadomo, na całym świecie może być wojna, my interesujemy się tylko tym co u nas na wsi  – przychodzi jeszcze jedna smutna refleksja: oto posłowie głównych partii pokazują nam, że Polska  nie jest państwem prawa. Bo przecież gdyby sędziowie wydawali wyroki zgodnie z prawem, nie miałoby najmniejszego znaczenia, z czyjego nadania jest ten czy ów sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Skoro ma znaczenie... Ech, Panowie i Panie... To znaczy, że i władza, i opozycja uważają,  iż sędziowie wydają wyroki wedle politycznego zapotrzebowania. I to lepiej niż ustalenie, kto ma rację, pokazuje degrengoladę naszych polityków.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7