Szybciej, prościej, za darmo

„Pan Jezus łagodnym sędzią” – to wymowny tytuł papieskiego dokumentu reformującego zasady orzekania o nieważności małżeństwa. Celem reformy mają być większa dostępność, uproszczenie oraz przyspieszenie procedur.


Reklama

Bez pospiesznych wniosków


Tuż po ogłoszeniu zmian komentarze kościelnych prawników są powściągliwe. Nie kryją zaskoczenia. Głównie dlatego, że tak poważne zmiany w prawie kanonicznym zostały opracowane w bardzo krótkim czasie przez wąską grupę watykańskich ekspertów. Papież Franciszek podjął decyzję na mocy swojej Piotrowej władzy. Czy ta decyzja wpłynie na obrady synodu? Na pewno jest przypomnieniem, że najwyższą władzę w Kościele sprawuje papież, a synod jest jedynie organem doradczym.

Franciszek udowadnia, że nie poprzestanie na słowach, ale zamierza zmieniać Kościół zgodnie z wizją, którą nosi w sercu. 
Prawdą jest, że procesy o nieważność małżeństwa ciągnęły się zbyt długo. Kodeksowe terminy mówiły o roku na proces pierwszej instancji, pół roku na wyrok II instancji. W praktyce sprawy ciągnęły się dwa, trzy lata. Przy czym działo się tak nie z powodu opieszałości sądów, ale głównie z powodu lawinowo narastającej liczby spraw.

Nie wolno zapominać o specyfice kościelnego procesu. Nie zawsze łatwo jest zebrać dowody, wysłuchać świadków. Sąd biskupi może tylko prosić o zeznania, nie ma możliwości nakazania komukolwiek stawienia się przed trybunałem. Chodzi o kwestie bardzo delikatnej natury, wręcz intymnej. To wszystko komplikuje sprawę. Wierni wnoszący o stwierdzenie nieważności mają za sobą traumatyczne przeżycia i chcą zazwyczaj zawrzeć nowy związek. Ich duchowe dobro może polegać na szybkim orzeczeniu nieważności, ale przecież nie zawsze tak być musi. Bliżej Boga będzie ten, kto po rozpadzie małżeństwa będzie starał się uczciwie żyć po chrześcijańsku, niż ten, kto wyłudziłby stwierdzenie nieważności i zawarłby kolejny sakramentalny związek dzięki oszustwu w sądzie.


Nie można przyjąć założenia, że każdy nieudany związek był nieważny. Przestrzegał przed tym Jan Paweł II w 2005 roku, przemawiając do trybunału Roty Rzymskiej. Zwrócił wtedy uwagę na pojawiające się niebezpieczne propozycje „uznania nieważności tych małżeństw, które całkowicie się rozpadły”, przy zachowaniu pozorów „istotnych cech postępowania, symulujących zaistnienie autentycznego wyroku sądowego”. W podobnym duchu wypowiadał się Benedykt XVI w 2010 roku. Zwrócił uwagę, że dążenie do odkrycia prawdy o małżeństwie nie sprzeciwia się miłości duszpasterskiej. 
Ksiądz Piotr Majer, ekspert w dziedzinie prawa kanonicznego, komentując dla KAI nowe przepisy, zwraca uwagę na możliwe niebezpieczeństwa. „Pospieszne orzekanie nieważności małżeństwa może w szerszej perspektywie przynieść skutki całkowicie odmienne od tych, które były zamierzone przy wprowadzaniu instytucji procesu skróconego. Pragnienie sprawności postępowania może bowiem niekorzystnie odbić się na jakości orzekania w sprawach małżeńskich, i zamiast być pomocą w rozwiązaniu trudnych spraw, może stać się powodem zgorszenia, a w rezultacie przyczynić się do pogłębienia kryzysu wartości małżeństwa”. Ksiądz Majer uważa, że zwłaszcza w tzw. krótkim procesie wzrośnie odpowiedzialność obrońcy węzła. 


W tej chwili nie powinno się wyciągać pochopnych wniosków. Niewątpliwie intencją papieża Franciszka jest to, by Kościół był bliżej ludzi, był bardziej miłosierny. I w ten sposób, ufając papieżowi, trzeba patrzeć na obecną reformę.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych kard. Francesco Coccopalmerio, prezentując zmiany, podkreślił, że „są one natury czysto duszpasterskiej”. „Proces stwierdzenia nieważności małżeństwa z pewnością może zostać przyspieszony, jednak musi się to dziać z całkowitym poszanowaniem jego natury, którą jest poszukiwanie prawdy” – stwierdził hierarcha. 
Nie należy jednak właśnie w imię prawdy lekceważyć głosów krytycznych. Tych, którzy obawiają się, że nowe przepisy mogą w praktyce osłabić zasadę nierozerwalności i prowadzić do wzrostu mentalności rozwodowej.

Pytanie moim zdaniem najważniejsze brzmi tak: jak nowe procedury wpłyną na świadomość wiernych i duchownych w samym Kościele? Pytanie powróci, gdy nowe przepisy wejdą w życie, a wcześniej, być może, na synodzie o rodzinie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama