– Wyzwaniem dla nas, współczesnych misjonarzy nie jest udzielanie chrztu, ale dawanie świadectwa wiary – mówi ks. Rafał Hoffmann ze Zgromadzenia Słowa Bożego. Od 20 lat posługuje w Argentynie, w malowniczej Patagonii.
Pierwszy raz trafił do Argentyny jako kleryk podczas obowiązkowej praktyki misyjnej. Przez miejscowych nazywany był wtedy „prawie księdzem”. – Kiedy w trakcie formacji w zgromadzeniu wybierałem kraj, do którego pojadę na praktykę, propozycje przyszły tylko z kilku miejsc w Brazylii i Argentynie. W pierwszym z tych krajów przyjęli innych kleryków, a ja dostałem zgodę na wyjazd do Argentyny.
Wyjeżdżałem, chcąc zobaczyć inną kulturę, pooddychać innym powietrzem. Ludzie, których wtedy poznałem, bardzo wiele mnie nauczyli. Wracałem do Polski z poczuciem, że zaciągnąłem u nich wielki dług. A długi się spłaca, dlatego wróciłem do nich po święceniach, już jako ksiądz – opowiada o. Rafał Hoffmann SVD, misjonarz pochodzący z parafii św. Michała Archanioła w Opolu-Półwsi.
Nad malowniczym jeziorem Aluminé
Od początku jest duszpasterzem w diecezji Neuquén, obejmującej północne tereny Patagonii. – To młoda diecezja, która ma zaledwie 54 lata. Należy do ostatnich erygowanych przez papieża Jana XXIII. To dla nas ważne, że właśnie on mianował naszego pierwszego biskupa, bo przecież ten papież nazywany jest dobrym. Biskup Jaime Francisco de Nevares nadał szczególny charakter naszej diecezji, bo wyznawał zasadę, że duszpasterz ma iść razem z ludźmi – mówi o. Rafał Hoffmann. Dodaje, że słowo „neuquén” w języku Indian oznacza zjednoczenie. – Na ziemiach naszej diecezji rzeki Limay i Neuquén łączą się w jedną, która płynie aż do Atlantyku. Chodzi o rodzącą się tutaj rzekę Rio Negro – wyjaśnia.
Misjonarz od 20 lat posługuje Kościołowi w Argentynie, a od 2 lat mieszka w Villa de Pehuenia i stamtąd objeżdża cały północny obszar misji Aluminé. Drugą część duszpastersko obsługuje o. Jan Stach, pochodzący z Limanowej. W tej misji jest też dwóch duszpasterzy na emeryturze. Jeden z nich, o. Valerio jest z pochodzenia Włochem. O. Rafał wprost nazywa go świętym człowiekiem.
– Padre Valerio jest jednym z pierwszych misjonarzy, którzy przyjechali do Patagonii. Całe swoje życie oddał ludziom tej ziemi, troszcząc się nie tylko o rozwój ich wiary. Kładł nacisk na kształcenie, na rozwój technologiczny rolnictwa i hodowli, doprowadził do powstania szkoły rolniczej z internatem. Zajął się też formowaniem świeckich katechistów. Kiedy miał 83 lata, przeszedł mały wylew, więc przyszedł najwyższy czas, żeby do pomocy przyjął kogoś młodszego, do czego namawiał go nasz biskup – opowiada misjonarz z Opola. Dodaje, że o. Valerio jest dla niego dobrym dziadkiem, z którym chętnie się spotyka. Lubi jego długie opowieści o latach spędzonych w Patagonii.
Villa Pehuenia to niewielka miejscowość górska (1500 m n.p.m.), która została założona nad malowniczym jeziorem Aluminé. Jest zamieszkana głównie przez ludność napływową z północnej części Argentyny. Prowadzi ona tutaj m.in. pensjonaty, hotele czy wyciągi narciarskie. – Nasze miasteczko ma zaledwie 25 lat i powstało ze względu na rozwój turystyki. Argentyńczycy, ale też Chilijczycy, bo od granicy z Chile dzieli nas zaledwie kilkanaście kilometrów, chętnie przyjeżdżają do nas na urlopy. Latem wędrują po górach, zimą jeżdżą na nartach – opowiada misjonarz. Wyjaśnia też, że to były ziemie Indian, którym rząd przedstawił propozycję zamiany na inne tereny, które będą mogli uprawiać. – Teraz część Indian dąży do tego, by odzyskać swoje ziemie, co jest zarzewiem konfliktów – dopowiada.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.