Ton obecnej kondycji Starego Kontynentu nadaje wypaczona antropologia. Nasza bierność w tym względzie oznaczać będzie powolną samozagładę.
Francuzi wcześniej, Włosi z pewnym poślizgiem dostrzegli, że w społeczeństwie brakuje czujności, świadomości tego, co się dzieje. Zadowalamy się deklaracjami rządzących niby „troszczących się o dobro wspólne i naszą przyszłość”, bezrefleksyjnie przyjmujemy ideologiczną papkę serwowaną nam, mniej lub bardziej otwarcie, przez mainstremowe media. Karmieni - stopniowo - zepsutym pożywieniem przyzwyczajamy do niego organizm i zaczynamy w nim widzieć dobre, czy wręcz życiodajne składniki. Jakże wielkie jest nasze zaskoczenie, gdy dostrzegamy, że to dieta mniejszości, choć bardzo głośnej i agresywnie się reklamującej. Zrozumienie tego wywołuje prawdziwy ferment. Coraz więcej ludzi, w tym całych rodzin, głośno dowodzi, że pójście pod prąd ogólnoświatowym trendom i obrona prawdy o rodzinie to jedno z najważniejszych wyzwań stojących dziś przed ludzkością.
Milion Francuzów stanął cztery lata temu w obronie prawa dziecka do ojca i matki. Od tej pory jesteśmy tam świadkami niewiarygodnego wręcz fermentu. Na ulice wychodzą setki tysięcy ludzi, którzy chcą dać usłyszeć swój głos, a nie tylko poddawać się dyktatowi mniejszości. Ramię w ramię manifestują ludzie różnych religii, chrześcijanie różnych wyznań, ateiści i agnostycy, politycy i obrońcy życia, całe rodziny i single, młodzi i starzy. Łączy ich dobro rodziny i dzieci. Taki jest właśnie sens Manif pour tous. Włosi siedem lat temu zorganizowali Family Day – milion ludzi protestowało przeciwko zrównaniu normalnej rodziny ze związkami homoseksualnymi. Lewackie próby przedefiniowania modelu rodziny zostały zatrzymane. W czerwcu tłumnie wyszli ponownie na ulice broniąc swe dzieci przed teorią gender, wciskaną do szkół tylnymi drzwiami. Powiedzieli też NIE powracającym próbom zalegalizowania „gejowskich małżeństw”, a nawet otwarcia Italii na matki-surogatki, które rodziłyby im dzieci. Bunt nad Tybrem trwa i zatacza coraz szersze kręgi. Coraz więcej ludzi świadomie sprzeciwia się antyrodzinnemu lobby. I choć krzyczy ono głośno na całym globie, na szczęście wciąż jest mniejszością, a rodziny coraz bardziej świadomie sprzeciwiają się szerzonej przez nie deprawacji.
Budzą się też polskie rodziny coraz głośniej broniące nie tylko życia ale i prawdziwych wartości i domagające się poszanowania ich prawa do wychowania dzieci. Kolejnym etapem na tej mapie obrony rodziny będzie niedzielna manifestacja "Stop deprawacji w edukacji". Oby na Plac Zamkowy w Warszawie przyszło jak najwięcej rodzin, będących najlepszą reklamą piękna tej podstawowej komórki społeczeństwa. Komórki bez której ludzkość nie ma przyszłości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.