Pstryk, czyli katowyłącznik

Oberwało się ostatnio arcybiskupowi Wacławowi Depo za wikłanie Kościoła w politykę. O ekologii niech nam lepiej mówi...

Oberwało się ostatnio mocno arcybiskupowi Wacławowi Depo, że się miesza w politykę. Oj, nieładnie się ekscelencja zachował, przypominając, że tak naprawdę nie da się oderwać wiary od polityki tak samo jak nie da się ludzkiej psychiki rozedrzeć na dwoje. Posypały się gromy, zagrzmiało na salonach. Bo jakże to tak otwarcie z własnymi poglądami jak w buciorach brudnych po czyściutkim dywanie niczym niezmąconych ludzkich sumień przedefilować.

I jeszcze przytupnąć i trzasnąć cholewami. A nich się więcej błota przylepi. Bo to nie ludzie sobie sumienia paskudzą swoimi postępkami, ale Kościół, który im o tym przypomina. To może jeszcze idźcie ludzie do lekarza, a potem w mordę mu dajcie, bo wam mówi, żeście chorzy. A tak fajnie było żyć w nieświadomości.

Ja bym się nawet mógł zgodzić ostatecznie z pretensjami, że Kościół za dużo w tym temacie, że może o czym innym, że własne poglądy trzeba zostawić za progiem. Ok. Ale jeden, jedyny warunek stawiam. Niech się zatem wszyscy do tej zasady stosują i niech każdy zostawi własne poglądy przed drzwiami sali sejmowej czy jakiej tam jeszcze innej. Niech ich nie rozgłasza, bo to jego prywatna rzecz. Bo pomieszanie się nam robi i konflikty interesów. Dlaczego transseksualna posłanka ma prawo przygotować projekt o uzgodnieniu płci, a katolicki poseł - jak chce zakazać aborcji czy in vitro - okrzykiwany jest mianem taliba i oszołoma. Albo dlaczego znany ze swoich skłonności seksualnych prezydent nadmorskiego miasta deklaruje, że pobiegnie do marketu nakupić słowniczków dla dzieci, z których najmłodsi dowiedzą się, co to jest homoseksualizm.

Nie da się rozedrzeć człowieka na pół. Nie da się mu przestawić wajchy, żeby przez ileś tam godzin był sobą, a na czas urzędowania niech jest... no właśnie, kim? Klockiem drewnianym, kukiełką, chochołem?

Dzisiaj przy porannym przeglądzie prasy trafiłem na pochwałę arcybiskupa Gądeckiego. Nie, nie w branżowej katolicko-talibańskiej gazecie.W każdym razie uciecha zapanowała, bo arcybiskup o ekologii mówił. Wreszcie nie o polityce. Bardzo śmieszne. Darujcie, ale dlaczego ktoś rości sobie prawo do tego, by w podobno wolnym kraju wyznaczać komuś dziedziny, w których wypowiedzieć się może, a w których nie.

A poza tym, jakby się tak dobrze zastanowić, to ekologia też jest polityką. Arcybiskup Gądecki mówił, jak być na co dzień eko. Jak rozsądnie korzystać z zasobów naturalnych, nie marnować papieru, sadzić drzewa. Świetnie. A w internecie na stronach stowarzyszenia "Kierunek Zmiana" przeczytałem, że "Warszawski oddział ZUS ogłasza przetarg na 2750 ton papieru. Dokładnie 1,1 mln ryz papieru przeznaczonych będzie na funkcjonowanie przez 1,5 roku. To oznacza, że w tym okresie zakład każdego dnia musiałby zużyć 1,5 mln arkuszy A4!". I znowu wyszło na to, że się Kościół miesza w nie swoje sprawy.

Jakby tego było mało, wmieszał się również ze swoimi ekologicznymi trzema groszami papież Franciszek. „Kiedy odrywa się pracę od przymierza między Bogiem a mężczyzną i kobietą, kiedy się ją oddziela od ich cech duchowych, kiedy staje się ona zakładnikiem logiki czystego zysku i pogardza się ludzkimi uczuciami, to poniżenie duszy zatruwa wszystko, także powietrze, wodę, rośliny, pożywienie ... Dochodzi do upadku życia obywatelskiego oraz szkód środowiskowych. A konsekwencje dotykają przede wszystkim najuboższych i rodzin”. Tak, tak!

Najwyraźniej się nie da ograniczyć swoich przekonań tylko do pewnych dziedzin, a dla innych aktywności je wyłączyć. Pstryk.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6