Archeolodzy odkryli na terenie obecnego Podlaskiego ślady tzw. kultury pucharów dzwonowatych, pochodzącej sprzed kilku tysięcy lat. Uważają to za ważne odkrycie, bo dotąd przypuszczano, iż kultura ta dotarła nie dalej niż na tereny południowej Polski.
Prace wykopaliskowe prowadzone są od tygodnia na stanowisku archeologicznym pod Supraślem, niedaleko Białegostoku. Do tej pory odkryto tam m.in. fragmenty ceramiki, ludzkie kości i kamienne narzędzia, np. toporek czy prostownicę do strzał.
Badania prowadzą archeolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego i Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. W środę pokazali dziennikarzom stanowisko archeologiczne. Trwające badania to kontynuacja sondażowych prac z ubiegłego roku - poinformował Dariusz Manasterski z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Mówił, że już wtedy odkryto pierwsze znaleziska dotyczące prehistorycznej kultury tzw. pucharów dzwonowatych, a tegoroczne badania - jak dodał - potwierdziły, że nie było to znalezisko jednostkowe. "To dość sensacyjne odkrycie" - ocenił Manasterski.
Pojawienie się kultury pucharów dzwonowatych datowane jest na 4-5 tys. lat temu. Wykształciła się ona w Europie Zachodniej, na Półwyspie Iberyjskim, a jej nazwa kultury związana jest z wyrabianiem charakterystycznych naczyń w kształcie odwróconego dzwonu.
Z czasem kultura ta zaczęła się rozprzestrzeniać w kierunku wschodnim, ale dotarła też na tereny dzisiejszej północnej Afryki, Wysp Brytyjskich, a także przez Czechy, m.in. do południowej Polski. Znane są - jak powiedział Manasterski - znaleziska na Śląsku i w Małopolsce.
"Do tej pory uważano, że w Polsce ta kultura dalej nie dotarła" - powiedział archeolog. Dlatego - jak dodał - tym bardziej zaskakujące jest odkrycie spod Supraśla. Mówił też, że ludzie z tej kultury przemieszczali się w poszukiwaniu bądź surowców, bądź ważnych szlaków komunikacyjnych. I tak - jego zdaniem - mogło być w tym przypadku. Mówił też, że dolinami rzeki Supraśl można było dojść do dorzecza Niemna, do rzeki Roś, gdzie w tamtych czasach były kopalnie krzemienia.
Odkrycie, zarówno ubiegłoroczne, jak i tegoroczne, dotyczy miejsc o charakterze funeralno-pogrzebowym. Jak mówił Adam Wawrusiewicz z Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, obecnie można mówić, że była to tzw. święta góra, na której chowano zmarłych i to - jak dodał - ważnych członków tej społeczności.
Zdaniem archeologów zwłoki zmarłego palono, na koniec rozbijano puchary. Kości, kawałki pucharów oraz narzędzia należące do zmarłego zakopywano w ziemi.
Wawrusiewicz powiedział, że kulturę pucharów dzwonowatych można rozpoznać po ich charakterystycznych zdobieniach. "Prehistoryczne naczynia definiowały ludzi, definiowały przynależność do danej grupy" - dodał.
Na razie nie wiadomo, gdzie ludzie ci mogli się osiedlać. Manasterski powiedział, że trudnością w ustaleniu tego jest to, iż wokół miejsca obrzędowego rozciągają się lasy, gdzie mogły znajdować się osady, a - jak zauważył - takie tereny są trudne do zbadania.
Po zakończeniu prac, które w tym roku mają potrwać jeszcze kilka tygodni, znaleziska mają trafić do Muzeum Podlaskiego.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.