„Każdy kraj, w którym toczy się wojna domowa, niszczony jest przez własnych obywateli. Jeśli jednak udaje się zachować jedność narodową, kraj może się oprzeć wszelkim wojnom z zewnątrz” – zwrócił uwagę w niedzielnej homilii patriarcha maronitów.
Libański kardynał Béchara Boutros Raï podkreślił, że obecnie mieszkańcy pewnych krajów Bliskiego Wschodu sami je niszczą w przymierzu z armiami obcych najemników. „Zabijają oni swoich rodaków, pustoszą własne kraje i zmuszają ludzi do życia w upokorzeniu – powiedział zwierzchnik katolików obrządku maronickiego. – Mimo to będziemy nadal apelowali do lokalnych władz i do wspólnoty międzynarodowej. Będziemy prosili Boga o położenie kresu wojnom w Palestynie, Syrii, Iraku, Jemenie i innych krajach regionu. Modlimy się o pokojowe rozwiązanie konfliktów”.
Kard. Raï nawiązał też do podziałów istniejących w Libanie, które już od roku i czterech miesięcy nie pozwalają na wybór przez parlament prezydenta. Patriarcha zwrócił uwagę, że skłóceni politycy nie dopuszczają do głosu większości obywateli, którzy wcale nie chcą podziału i konfliktu. Przypomniał, że on sam wielokrotnie usiłował przywołać różne libańskie siły polityczne do odpowiedzialności. Podkreślił, że brak prezydenta tylko powiększa w kraju chaos i wszyscy ponoszą przy tym szkodę.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.