Wywiad przeprowadzony w 1998 roku. Z ks. Janem Twardowskim rozmawiała Barbara Gruszka-Zych
Barbara Gruszka Zych: Wielu żyje w poczuciu krzywdy, wielu też czuje nienawiść. Co zrobić, żeby wyjść z tego zaklętego kręgu?
Ks. Jan Twardowski: To wymaga pracy nad sobą, żeby nie pielęgnować w sobie takich uczuć jak złość czy nienawiść. Jak się człowiek obudzi, to trzeba wzbudzić w sobie postanowienie, że się oczyszczę ze wszystkich uprzedzeń do ludzi – z nienawiści, ze złości. Bardzo ważna jest poranna modlitwa. Niektórzy mówią, że to coś zewnętrznego, przyzwyczajenie. A to bardzo ważny zabieg. Jeśli człowiek budzi się i chce oczyścić swoje serce, to potem może je wypełniać miłością, dobrocią. Gdyby każdy z nas rano odbywał taką modlitwę wewnętrzną, byłoby nam łatwiej o przebaczenie. O przebaczeniu mówi Ewangelia: „Trzeba przebaczać 77 razy”. W „Ojcze nasz” modlimy się: „jako i my odpuszczamy…”. Moja nienawiść żywi drugiego człowieka, ułatwia mu nienawiść.
A co to jest nienawiść?
Brak miłości, jakieś zaślepienie, przekonanie, że ja mam zawsze rację.
Co to znaczy przebaczyć? Przecież nieprzyjaciel często nie zaprzestaje swoich złych zamiarów, dalej może nas ranić.
Jest takie powiedzenie: co zrobić ze swoim wrogiem? Czy go zabić, z piątego piętra zrzucić? Nie. Trzeba uczynić go swoim przyjacielem. Taka jest na to odpowiedź. Słowo „nieprzyjaciel” w języku polskim jest bardzo ciekawe, bardzo humanistyczne. „Nie-przyjaciel” to ten, który nie jest moim przyjacielem, ale ja mogę go nim uczynić. Były takie wypadki – na przykład Paweł, wróg chrześcijaństwa, został świętym. Poza tym mamy często wrogów wymyślonych, zrobionych przez nas samych.
A wojny, zwykle prowadzone przeciw wrogom?
Na nich można zobaczyć wrogów. Wróg leci na mnie z bagnetem, atakuje. Ale często każą mu na mnie nacierać, bo znalazł się w jakimś systemie. Czy każdy Niemiec chciał nas mordować? Oczywiście, że nie. Myślenie o wrogach łączy się z wiarą w diabła. Jest diabeł, który uczy nienawiści. Dlatego trzeba z nim walczyć. Kobieta woli mieć wroga w miłości, bo przynajmniej wie, że nie jest jakiemuś mężczyźnie obojętna. Wydaje jej się, że jeśli jej nie znosi – to dobrze, bo widać, że ma jakieś uczucie do niej. Takiego łatwiej nawrócić. Człowiek wierzy w Boga i diabła. A kim jest diabeł? To zło dla samego zła. Jeżeli kupiec zabije wspólnika, bo przez niego stracił majątek, albo jeśli mąż zdradzi żonę i ona go uśmierci, to jest zbrodnia, ale jeszcze ludzka. Ale jeśli niszczę kogoś dobrego, to dopiero żal. Myśmy już przeżyli najazd diabła. Takim szatańskim wymysłem był hitleryzm. Wtedy zabijano nawet matki z małymi dziećmi i chorych. To wtedy na ziemi miało miejsce nieludzkie zło.
Jak się nie dać złu?
Ocalić może miłość. Ale nie tylko samo uczucie, zakochanie, ale troska o drugiego, opieka nad nim, wyjście poza siebie dla kogoś. Tylko miłość jest najważniejsza, bez niej nie ma całego życia. Wywiad był publikowany wyłącznie w biuletynie „Tertio Millennio Adveniente” (Wydawnictwo św. Jacka, Katowice 1998).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.