Biskup 
na pustyni 
miasta

O tym, że każdy może być mnichem, o granicach dialogu oraz miłości oczyszczonej z iluzji z nowym biskupem pomocniczym archidiecezji warszawskiej ks. prof. Michałem Janochą rozmawia Agata Puścikowska.

Reklama

Agata Puścikowska: Komentarze po wyborze Księdza Profesora na biskupa: „To nie może być dobry biskup. Chwali go zarówno Terlikowski, jak i ks. Sowa”. 


Biskup nominat Michał Janocha: Ten komentarz pokazuje, że wielu z nas żyje okopanych na dwóch różnych brzegach i stanowiskach. Może jednocześnie wydawać się, że skoro myślą o mnie dobrze bardzo różni ludzie, to…


…jestem naprawdę dobry!


Właśnie. Ale – przecież wystarczy znać siebie, żeby tak mocno w tę tezę nie wierzyć. (śmiech ) A na poważnie. Oczywiście biskup musi być pontifexem, musi być mostem, który łączy brzegi. Jednocześnie jednak nie powinien być tzw. człowiekiem środka. Kompromis jest ważny – należy rozmawiać i współdziałać – bywają jednak sytuacje, w których dyskusja się kończy. Kiedy jest ten moment? To indywidualna kwestia rozwagi i rozeznania. Przyzwyczailiśmy się myśleć, również o Kościele, w kategoriach „prawy, lewy i środek”. To jest płaskie myślenie. Wiara daje spojrzenie z wyższego poziomu, z innej perspektywy. Trochę z góry – od Pana Boga i aniołów. Oczywiście na ziemi są podziały. Ale trzeba pamiętać, że to Bóg stworzył wszystkich. I wszystkich jednakowo kocha. Więc chociaż w Polsce istnieją różne wizje wiary i religii, to jesteśmy jedno. Wierzę też, że chociaż pewien konflikt społeczny i polityczny jest faktem,  dotyczy on mimo wszystko spraw drugorzędnych. Gdyby nie daj Boże napadli na nas…


...Marsjanie


Właśnie, Marsjanie, to oba „obozy” w obliczu zagrożenia i kwestii naprawdę najważniejszej stanęłyby ramię w ramię i walczyłyby. Oczywiście nie można też na siłę umniejszać wagi pewnych sporów. Czasem podziały następują z przyczyn naprawdę istotnych. Jednak zawsze trzeba rozeznać, czy w konkretnym przypadku warto kruszyć kopie. Punktem odniesienia powinna być Ewangelia. Przy czym Ewangelia jest zarówno orędziem pokoju, jak i znakiem sprzeciwu. Jeśli zapomnimy o którejś z tych funkcji, możemy albo popaść w irenizm, albo w syndrom oblężonej twierdzy. Albo będziemy szli na wszelkie ustępstwa, bez zrozumienia własnej wiary i jej zasad, albo będziemy zamykać się na drugiego człowieka i trwać w strachu wobec niego. 


A może czasem pomoże bratnie upomnienie od… biskupa?


Nie mam władzy tupania nogą. Władza biskupa opiera się na dobrowolności w duchu wiary. Ale oczywiście bywają sytuacje skrajne. Przypomnę tu postawę kard. Stefana Wyszyńskiego. Rozmawiał z komunistami do pewnego momentu. Gdy jednak sytuacja tego wymagała, powiedział konkretnie: „Non possumus!”. To jest lekcja, to jest wielka nauka, że należy dyskutować, współdziałać. W sytuacjach granicznych trzeba te granice postawić konkretnie i jasno.


Kolejny komentarz internauty po wyborze Księdza Profesora: „Zapewne mądry profesor. Ale czekaliśmy na duszpasterza”…


Kilka ostatnich wywiadów, których udzieliłem po ogłoszeniu decyzji papieża Franciszka, brzmi chyba nieco zbyt intelektualnie. Sam odnoszę wrażenie, że czytam rozmowy ze zdystansowanym profesorem zza biurka. (śmiech) Tymczasem zawsze byłem duszpasterzem. Po to zostałem księdzem, żeby być z ludźmi i mówić im o żyjącym Jezusie. Nawet już na uczelni, mimo pracy naukowej, nie wyobrażałem sobie bycia księdzem bez duszpasterstwa. 


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama