Dramatyczne chwile przeżyły w miniony weekend dwie zakonnice ze zgromadzenia sióstr marystek w Rzymie. Od piątku do poniedziałku były zablokowane w windzie.
Siostry mają 58 i 68 lat. Pochodzą z Irlandii i Nowej Zelandii. Do Rzymu przyjechały na odpoczynek po misjach. Na weekend zostały same w domu zgromadzenia nieopodal Watykanu.
W piątek obie zacięły się w windzie, żadna z nich nie miała przy sobie telefonu. Uratowała je dopiero kucharka, która w poniedziałek przyszła do pracy. Klasztor zastała zamknięty, nikt nie odpowiadał na dzwonek, więc powiadomiła policjantów, którzy po wejściu do środka usłyszeli wołanie o pomoc. Siostry były wycieńczone, tym bardziej, że w Rzymie panują już upały. Trzydniowe uwięzienie spędziły na modlitwie, przede wszystkim różańcowej. Po uwolnieniu, zostały odwiezione do pobliskiego szpitala.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.