Tak w skrócie można określić ideę serwisu internetowego tworzonego dla młodych w Kościele przez młodych z Trójmiasta. Ale pomysły organizatorów nie zamykają się jedynie w przestrzeni wirtualnej.
Coraz częściej ich przedsięwzięcia można spotkać na ulicach Gdańska. Na początku był Alek z pomysłem. Dołączył do niego Adam, niosąc wsparcie informatyczne. Za niedługo pojawiła się Monika ze swoją pasją pisania. W krótkim czasie była ich już czternastka, tworzyli projekt pod nazwą „12 kamieni”. Wszyscy albo studiują, albo zbierają pierwsze doświadczenia zawodowe. Część z nich należy do DA „Stolarnia” przy parafii Chrystusa Króla w Gdańsku, bo wiedzą, że potrzebują stałej formacji. Połączyły ich jedno miasto i wspólna idea.
– Piszemy o swoich przeżyciach, własnym doświadczeniu bycia w Kościele, życia na co dzień z Bogiem – mówi Alek Konieczny, od którego wszystko się zaczęło. – Po swoim nawróceniu, kiedy spotkałem żywego Boga, zrozumiałem, że wiary nie można zamknąć jedynie w świątyni, że ona przenika i wpływa na całe życie. Zaczął mi leżeć na sercu temat ewangelizacji – wspomina Adam Dzieciątko. – Kiedy te myśli we mnie dojrzewały, przyszedł Alek i powiedział o swoim pomyśle. Okazało się, że od dłuższego czasu jedna idea nie dawała nam spokoju.
Jozue i Rachab
Szybko zorientowali się, że w gronie ich znajomych są osoby posiadające różne talenty. Im więcej rozmawiali, tym więcej mieli pomysłów. Zrobili zrzutkę pieniędzy, żeby zarejestrować domenę i wykupić serwer. Adam po kilku latach przerwy usiadł do tworzenia strony internetowej. Jesienią zeszłego roku wystartowali z serwisem, który – jak mówią – ma być przestrzenią spotkania dla młodych, takich jak oni.
– W sobotę idziemy na imprezę, a w niedzielę rano wstajemy i idziemy na Mszę św. I to jest normalne, bo jesteśmy katolikami. Mamy swój lifestyle, który wcale nie jest nudny – mówi webmaster.
Nazwę zaczerpnęli z Księgi Jozuego. Tam 12 kamieni miało przypominać Izraelitom przejście suchą stopą przez Jordan do Ziemi Obiecanej. – To symbol przymierza, nieustannej Bożej opieki. Chcemy mówić, że tamto doświadczenie jest aktualne w życiu każdego człowieka – wyjaśnia Alek.
Jednocześnie ważne jest to, że nazwa nie wskazuje jednoznacznie na projekt katolicki. Młodzi postawili sobie za cel, że to, co będą robić, będzie miało atrakcyjną formę. – Nie piszemy tekstów teologicznych, bo to księża mogą zrobić sto razy lepiej niż my. My piszemy o sobie i stąd na stronie jest podział na strefę męską „Jozue” i kobiecą „Rachab”, bo ze względu na płeć różnie patrzymy i przeżywamy rzeczywistość – mówi Monika Szeligowska, redaktor naczelna serwisu.
Między tymi sferami mieści się 10 działów wspólnych. Ciekawszym jest ten zaproponowany przez Paulinę Kulikowicz „ConFashion” (z połączenia angielskiego „confession” – wyznanie i „fashion”– moda). – Przedstawiamy ludzi, którzy dobrze wyglądają i jakimś zbiegiem okoliczności spotykamy ich na chrześcijańskich wydarzeniach. Z tych spotkań rodzą się publikowane później świadectwa – wyjaśnia Alek.
Pray Session
Mają głowy pełne pomysłów. Część z nich wychodzi poza działalność internetową. Przed Bożym Narodzeniem zrobili pod fontanną Neptuna flashmob promujący ich działalność. Będąc na mieście, można trafić na ich wizytówkę: „Idź do nieba i rób to stylowo”. Rozpoczęli też muzyczne spotkania „Pray Session”.
– Pierwotnie zupełnie inaczej sobie to wyobrażałem – mówi Michał Ludwik, który wyszedł z tą inicjatywą. – Miało to być spotkanie małej grupy przyjaciół, w konwencji muzycznego jamu, gdzie każdy może podejść do mikrofonu i zaśpiewać coś w klimacie jazzowego uwielbienia. Nawet nie wiedziałem, ilu jest muzyków chrześcijańskich w Trójmieście. Po kilku tygodniach, gdy powiedziałem o tym Alkowi, pomysł przerodził się w duży projekt, w którym brali udział zawodowi muzycy oraz studenci z Akademii Muzycznej. Ta sytuacja pokazała mi, że nie należy się przywiązywać do swoich pomysłów, ważne, by je przekazywać, a potem Pan Bóg robi z nimi co zechce – mówi Michał.
Do tej pory odbyły się dwa koncerty. – Organizujemy je zawsze w soboty, bo to czas, kiedy normalnie chodzi się na imprezy. My chcemy dać młodym atrakcyjną alternatywę – wyjaśnia szef projektu. Dostają zwroty, że dla niektórych było to ważne wydarzenie, stąd przygotowują kolejny koncert.
W głowie mają jeszcze wiele innych pomysłów, które czekają na realizację. – Nie mamy pieniędzy, ale mamy Pana Boga w sercu. To, co zrobiliśmy, zawdzięczamy jedynie Bożej Opatrzności. Jeżeli On będzie chciał, kolejne pomysły uda się zrealizować – podsumowuje Alek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.