publikacja 06.05.2015 09:57
Matka Boska ma urodę góralki i mieszka w lipowym domku Za Kuźnią. Pobożna historia tego miejsca sięga czasów powojennych. Jako wotum za przeżycie śmiertelnej zawieruchy Władysław Bartas zbił prosta kapliczkę z desek, a za szybką umieścił małą figurkę Madonny.
Kapliczka stała w cieniu wiekowej lipy, której wierzchołek wieńczyło bocianie gniazdo. Miejsce jest niezwykle urokliwe, w samym środku niewielkiej osady na skrawku suchej ziemi między szykującą się już do ujścia wiślanego Białką i kompleksem stawów rybnych, nieco na uboczu traktu, który prowadzi z Bielska-Białej do Bestwiny. Mieszkańcy cichej i spokojnej ulicy Za Kuźnią stanowią w większości kolejne latorośle rodowego drzewa licznej rodziny Bartasów. Znają się więc dobrze, łatwo im przychodzi zrobić coś wspólnie, a nabożeństwo przy kapliczce jest poniekąd także spotkaniem rodzinnym.
Kapliczka z desek przetrwała ponad pół wieku. Jednak ząb czasu coraz mocniej wbijał się w miękkie drzewo wiekowej lipy. Swoje - niestety - zrobiły także bociany, a właściwie to, co zostawiały po sobie. Drzewo zaczęło usychać. Kiedy jego stan był już niebezpieczny dla otoczenia, lipę ścięto, pozostawiając - na prośbę spadkobierców tradycji rodzinnych - Kazimierza i Teresy Łaciaków - ponad dwumetrowy „odziomek” czyli najniższą partię pnia. Kazimierz Łaciak wyczyścił pień, wydłubał niszę, zakonserwował i nakrył krągłym daszkiem.
Największą ozdobą kapliczki jest ludowa rzeźba Matki Bożej. Ona - jasnowłosa dziewczyna z góralskimi rysami, błękitnokooka, tuli w geście „Umilienija” podobne do Niej, blondwłose i niebieskookie Dzieciątko. Nosi błękitną suknię i biały welon. Figura ujmuje modlących się przy niej grą spojrzeń: Maryja patrzy w niebo, jakby prosiła Boga o Zbawiciela Świata. Jezus spogląda na tych, którzy tu przychodzą, jakby chciał im przekazać Dobrą Nowinę: oto teraz czas się wypełnił i Bóg zesłał swego Syna zrodzonego z Niewiasty, aby wykupił tych, co podlegali prawu śmierci.
Malowaną figurkę w drewnie wykonał Krzysztof Kufel z Mesznej Jacek Pędziwiatr /Foto Gość
Nie ma starej lipy z bocianim gniazdem, ale pozostała płynąca nieopodal Białka, połyskujące pomarszczoną taflą stawy i gorąca modlitwa, która mocnym głosem unosi się w niebo sprzed lipowego domku góralskiej Matki Boskiej z Dzieciątkiem z ulicy Za Kuźnią w Bielsku-Białej.