Ich nazwa wzięła się z tego, że nie wiedzieli, co wpisać w danej rubryce formularza zgłoszeniowego na jeden z przeglądów. Ale teraz tłumaczą ją tym, że są w stanie zagrać wszystko. Cokolwiek.
Co może połączyć garstkę licealistów, którzy wśród zainteresowań wymieniają motoryzację, grę na flecie poprzecznym czy karate? Taką moc ma chyba tylko teatr. A jeśli ktoś oburzyłby się, że pierwszą odpowiedzią powinna być religia, to też ma rację. Bo amatorskich aktorów wyłowił spośród swoich podopiecznych... katecheta.
Teatr Cokolwiek zrzesza ośmiu uczniów I Liceum Ogólnokształcącego im. Stefanii Sempołowskiej w Tarnowskich Górach. Dla jednych to pierwsza przygoda z aktorstwem, drudzy, odkąd pamiętają, rwali się do recytowania wierszyków podczas szkolnych jasełek. Organizatorem teatru i reżyserem jest ks. Piotr Golus, wikariusz parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach
. Choć na początku spotykali się tylko w ramach kółka teatralnego, ich działalność – jak podkreślają – już dawno wyszła poza szkołę. W marcu na scenie Tarnogórskiego Centrum Kultury zaprezentowali filozoficzny spektakl „Żebrak i ładna dziewczyna” na podstawie sztuki Leszka Kołakowskiego. Był to ich pierwszy występ teatralny przed tak dużą publicznością. Wejściówki rozeszły się już kilka dni przed premierą.
Długa droga do debiutu
– Było już wcześniej kilka prób wystawienia jakiegoś spektaklu, ale wtedy bardziej skupialiśmy się na tym, jak ugryźć tekst, na ile trzeba go przyswoić, jak zagrać... Takie ćwiczenia przed czymś bardziej konkretnym – wspomina Patrycja Preweda, tytułowa „ładna dziewczyna”. Na dokończenie niektórych projektów nie pozwalała też duża rotacja osób na początku działalności koła, bowiem wiele osób przychodziło tylko z ciekawości, a nie potrafiło w pełni zaangażować się w przygotowania. – Na pierwszych spotkaniach ksiądz zorganizował nam różne ćwiczenia po to, by oswajać się ze sceną, grać ciałem i intonacją. Dopiero od września ubiegłego roku zaczęło się dziać więcej – opowiada o przygotowaniach do debiutanckiego spektaklu Marta Lak, tegoroczna maturzystka.
– Teatr Cokolwiek to grupa typowo szkolna, dopiero rozpoczęliśmy swoją działalność. „Żebrak i ładna dziewczyna” to był pierwszy spektakl zrealizowany na większą skalę. Wystawialiśmy go najpierw w swojej szkole, a później w TCK. Wcześniej były małe epizody teatralne czy też realizacja spektaklu na potrzeby rekolekcji szkolnych. Na prośbę Komendy Policji w Tarnowskich Górach odegraliśmy również kilka scenek sytuacyjnych podczas prelekcji dotyczących bezpieczeństwa osób starszych – wylicza ks. Piotr Golus.
Filozoficzne pomieszanie z poplątaniem
Co wyróżnia Teatr Cokolwiek spośród innych amatorskich grup teatralnych, powstających w szkołach czy przy domach kultury? Właśnie to, że mając za sobą zaledwie dwa nieznaczące epizody aktorskie, porwali się na wystawienie spektaklu tak wymagającego, że sam jego odbiór jest dla widza sporym wyzwaniem. Chęć zaprezentowania go w przystępnej formie prowokowała zatem aktorów do niejednej głębokiej refleksji. Sztuka autorstwa zmarłego w 2009 r. filozofa Leszka Kołakowskiego mówi o pojmowaniu prawdy przez współczesnego człowieka. Groteskowa fabuła przepełniona splątaniem racjonalności z niedorzecznością jest pretekstem do dyskusji o znaczeniu rzeczy zmysłowych pojmowanych rozumem oraz zasadności tego, co wykracza poza granice naszego poznania.
„Żebrak i ładna dziewczyna” to opowieść o tajemniczym człowieku, który niespodziewanie zjawia się w domu rodziny świętującej podczas zakrapianej imprezy zdaną maturę syna. Zaniedbany i z pozoru niepoczytalny mężczyzna zapewnia, że przyszedł tylko po kulę. Zarzeka się, że w niej jest słowo. Gdy ku zdumieniu domowników odnajduje ją niewinnie spoczywającą pod poduszką na fotelu, wspólnie odczytują zawarte w niej szalone przesłanie: „Agrest. Nie bój się, nie bój. Sześć razy trzy jest sześćdziesiąt trzy. Sześć razy trzy jest osiemnaście. Ziemia zamarza. Zanim dojrzeje, już uwiędło. Karnisz, korniszon, kanister...”.
Dalsze losy opisują pozorną śmierć Żebraka uznanego przez rodzinę za proroka, chaotyczne wyjaśnienia przyjmowane z niedowierzaniem przez powściągliwą panią komisarz, bunt córki zaślepionej własnym wdziękiem oraz niekończące się dyskusje o tym, co jest prawdą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).