Prawdziwie zmartwychwstał!

Bohater tej historii wstaje ze sterty trupów, aby po latach spotkać św. o. Pio. To nie jest „zwykła” opowieść o koszmarze obozu koncentracyjnego, a jej epilog mógł wymyśleć tylko Pan Bóg.

Reklama

Kopnięcie ojca Pio

– Od kiedy pamiętam, każdy temat w domu kończył się opowieściami obozowymi. Jeszcze wiele lat temu były one mocno nasycone ciężkimi emocjami, bólem, strachem i nienawiścią – opowiada Iwona Konarzewska-Bulczyńska, córka Romana. Kobieta mówi o swoistej ewolucji obozowych wspomnień. – Wyraźnie ją widzę. Dzisiaj te doświadczenia są dla taty bardziej wspomnieniami, którymi się dzieli, niż brzemieniem. Temat ewoluował, odkąd w życie taty coraz bardziej zaczął wchodzić Pan Bóg. Niedługo po wojnie drogi Romana Konarzewskiego i Pana Boga zaczęły się bowiem rozchodzić. Osobiste wybory byłego więźnia, m.in. związek niesakramentalny, dość szybko wyprowadziły go na duchową pustynię. Do czasu... Był rok 2001. – Wracaliśmy z synem wieczorem z kościoła. On, jak to mały chłopak, kopnął coś białego, co leżało na ziemi i wyglądało jak paczka po papierosach. Z pudełeczka wypadł jednak różaniec. Kiedy pochyliłam się, żeby go podnieść, wysypały się jeszcze trzy duże medaliki z o. Pio. Pomyślałam wtedy, że tacie ich nawet nie pokażę, bo jego to nie zainteresuje, tylko się zdenerwuje. On był wtedy ciągle daleko od Kościoła – opowiada Iwona. – Kiedy przyszłam do domu, pokazałam mu jednak te medaliki, a on złapał jeden z nich i powiedział: „Daj mi łańcuszek, żebym mógł go sobie powiesić na szyi!”. Stanęłam oniemiała. Niedługo przed tym wydarzeniem do domu Konarzewskich trafił katalog wydawniczy. – Przeglądałam go i przypadkowo otworzyłam stronę z książką o o. Pio. Myślę sobie: „Nie znam”. Przeglądam więc dalej, ale znów mi się otworzyło na tej stronie. Zignorowałam to. Jednak za trzecim razem postanowiłam tę książkę jednak kupić.

Historię stygmatyka i niestrudzonego spowiednika przeczytała nie tylko Iwona. Okazało się, że sięgnął po nią również jej ojciec Roman. – Niecały tydzień po tym, jak tata założył medalik z o. Pio, postanowił pójść do spowiedzi... po ponad 40 latach. Trwa w łasce do dzisiaj – cieszy się Iwona. – Odbyłem spowiedź z całego życia. Dobrze, że trafiłem na wyrozumiałego księdza. Codziennie modlę się do o. Pio, dziękując mu za wszystko. W ogóle teraz nie potrafię żyć bez modlitwy. Całuję codziennie Jezusa na krzyżu. Chodzę do Komunii świętej. Nie boję się śmierci. Jestem na nią gotowy – mówi Roman Konarzewski, który... prawdziwie zmartwychwstał.

Epilog

Były więzień nie kryje, że wybaczenie oprawcom nie przychodzi łatwo, a zapomnienie doznanych krzywd nie przychodzi w ogóle. Czasami trudno jest nawet modlić się za tych, którzy zgotowali tylu ludziom takie piekło. – Kilka lat temu straciłam pracę. Złożyłam więc podanie do firmy, która szukała opiekunek do osób starszych... w Niemczech – opowiada Iwona. – W sumie byłam tam na trzech kontraktach. Dwukrotnie opiekowałam się starszymi paniami, które, jak się okazało, były w Hitlerjugend, a ich mężowie w Wehrmachcie. W trzeciej rodzinie brat pani, którą się opiekowałam, był w SS, a ona wciąż miała mocno nazistowski pogląd na świat. Miała głęboką demencję, ale nienawiść rasowa była u niej wciąż świeża. Zaskakiwało mnie to, że miałam bardzo głęboką intencję w sercu, żeby modlić się za tych ludzi i ich rodziny, żeby Pan Bóg brał ich wszystkich całymi gromadami do nieba.

Doświadczenie, jakie wyniosłam z domu, sprawiało, że to moje pragnienie modlitwy było jeszcze gorętsze. Cały czas zastanawiałam się, dlaczego akurat ja jestem tam z tymi ludźmi – dodaje Iwona. W domu jednej z podopiecznych wydarzyło się coś zaskakującego. – Przychodziła do niej kuzynka, też starsza kobieta. Obie zauważyły, że ja w niedzielę chodzę do kościoła. Zapytały mnie, czy lubię śpiewać. Powiedziałam, że tak. Powstał więc zwyczaj, przez dobre pół roku, że ta kuzynka przychodziła ze śpiewnikami kościelnymi i co najmniej godzinę albo i więcej śpiewaliśmy razem wieczorami psalmy... po niemiecku – mówi Iwona Konarzewska-Bulczyńska. – Nigdy nie powiedziałam im, kim jest mój tata – dodaje córka byłego więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7