Rozwiązania systemowe tylko na początku są trudne. Z czasem niezwykle szybko potrafią usprawnić i uczynić skutecznym system pomocowy.
Dla mnie jest niesamowita. To właśnie, że trudno sobie wyobrazić parafię bez zespołu charytatywnego, bez pomocy potrzebującym. Mamy to we krwi.
Wspomnę choćby ks. Piotra Sieję z Osieczan. Byłem wtedy diakonem i naprawdę z podziwem obserwowałem, jak pomagał starszej schorowanej kobiecie. Nie dość, że ksiądz Piotr razem ze sporą grupą parafian ratował jej domek i tworzył ludzkie warunki do życia, to również sprawił, że dostarczano jej codziennie posiłek. Ale jest też druga strona parafialnej pomocy. Na przykład wtedy, gdy pomoc otrzymuje każdy, kto się zgłasza. To od razu tworzy system demoralizujący, bo dzięki „zgłaszaniu się” można się utrzymać i nie trzeba pracować. Podobnie nie zawsze jakość pomocy jest odpowiednia i „kasza, mąka, ryż” jako świąteczny prezent mogą poniżać.
Dlatego uważam, ze należałoby zrobić kolejny krok w organizowaniu pomocy przy parafiach. Należałoby postawić na jakość. Na dobrą jakość informacji o tym, kto potrzebuje pomocy, jaki rodzaj pomocy naprawdę pomaga oraz jak włączać zamożnych i sprawnych parafian w pomoc najuboższym.
Rozwiązania systemowe tylko na początku są trudne. Z czasem niezwykle szybko potrafią usprawnić i uczynić skutecznym system pomocowy. Zwykle wtedy pracy jest mniej, a efekt większy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.