Ten zamach nie może nas podzielić

„Przywykliśmy do tego, że jesteśmy społeczeństwem nastawionym bardzo pokojowo. Strzelaniny, porwania są czymś nam obcym. Wiedzieliśmy, że takie rzeczy się zdarzają, ale daleko stąd. Teraz to wszystko stało się bardzo bliskie. Wydarzenia miały miejsce nieopodal mojej katedry, w samym centrum miasta. Doświadczyliśmy przemocy, z którą wielu ludzi zmaga się na co dzień. Spodziewaliśmy się, że ofiar będzie więcej. Jesteśmy wdzięczni policji za skuteczną akcję. Teraz robimy wszystko, aby nie doszło do podziałów w społeczeństwie i abyśmy nie odwrócili się do siebie plecami, nawzajem się oskarżając” – powiedział arcybiskup Sydney.

Podczas poniedziałkowej akcji odbicia zakładników przetrzymywanych przez kilkanaście godzin przez uzbrojonego mężczyznę w kawiarni w Sydney zginęły trzy osoby, a cztery zostały ranne. Wśród zabitych jest napastnik - ok. 50-letni uchodźca z Iranu. Jego niektóre zachowania wskazywały, że motywem był dżihad, ale strona australijska twierdzi, że nie ma danych na jego powiązania z organizacjami terrorystycznymi. Dane posiadane przez policję mogą wskazywać, jak powiedział premier Australii, że był to człowiek "głęboko zaburzony". W przeszłości był karany za pisanie nienawistnych listów do rodzin poległych za granicą żołnierzy oraz został także oskarżony o napaści na tle seksualnym i pomoc w zabójstwie swojej żony. 

Australijskie organizacje muzułmańskie wydały wspólne oświadczenie, w którym potępiły wzięcie zakładników. Z kolei wielu Australijczyków za pośrednictwem Twittera okazuje wsparcie muzułmanom, oferując swoje towarzystwo tym, którzy obawiają się linczu na członkach 500-tysięcznej muzułmańskiej mniejszości. Do wtorku rano hasła #IllRideWithYou czy I'll Ride With You użyto ponad 90 tys. razy.