To, co pokochało się w młodzieńczych marzeniach, co podziwiało się w entuzjazmie, co zamieszkało w najgłębszych przybytkach duszy...
Z samej swojej natury to, co erotyczne skazane jest na stałą dwuznaczność – może jako wyraz rozdarcia, czy wręcz przepaści między skończoną doczesnością a Nieskończonością, które próbuje nieustannie łączyć. Odkrył to i próbował opisywać barok, proponując tyleż utopijną, co zadziwiająco dziś aktualną syntezę erosa i agape, ciała i ducha, w czym zaskakująco zbliżał się do wielokrotnie ukazywanej w Biblii „przemocy” Boga.
Wyjaśnienie tej aporii jest jedno: rozumiany jedynie cieleśnie eros jest dopełnieniem i zarazem partnerem miłości duchowej. Jak to trafnie zauważa papież Benedykt XVI, miłość wstępująca i zstępująca – czyli eros i agape – nie dają się od siebie całkowicie oddzielić. Tylko ich synteza daje pełne doświadczenie miłości, w której jest miejsce zarówno na osobistą satysfakcję, jak i oddanie osobie kochanej – ekstazę i ofiarę. Jesteśmy więc tu świadkami nieustannego poszukiwania syntezy, nieprzerwanie prowadzonej gry, będącej konsekwencją grzechu pierworodnego i tyleż dialektycznego, co dialogicznego rozdarcia pomiędzy ciałem a duchem. Rezultatem jest wyraziste i świadome dążenie, siła nadająca bieg i sens wszelkim ludzkim dążeniom. Nie trzeba dodawać, iż dotykamy w tym miejscu osi tak dziejów zbawienia, jak i wszelkiej mistyki.
Tak rozumiany eros mógłby wręcz być określony jako źródło chorału – najgłębszy impuls do wyrażania tego, co najwznioślejsze, za pomocą ograniczonej materii. Niezbędność, ale i ulotność dźwięków sprawia, że w przypadku chorału właściwiej jest mówić o erosie niż agape – z zachowaniem wszakże pamięci o ich wzajemnym powiązaniu i przenikaniu. Byłby więc chorał wyrazem i symbolem subtelnej i zarazem nieukojonej siły, która nie tylko za wszelką cenę pragnie doprowadzić do zjednoczenia pierwiastka żeńskiego z męskim, ale odpowiada za wszelkie twórcze działania człowieka. W obu wszak przypadkach horyzontem i ostatecznym celem jej działania jest Bóg.
Każdy dźwięk w chorale, każde połączenie dwóch, ale i powiązania konstelacji wielu są więc możliwe (i może nawet konieczne!) do odczytania w kluczu erotycznym, rozumianym, rzecz jasna, w sposób integralny, niepozbawiony pewnego napięcia, ale i spełnienia. Takie podejście do chorału jest ważne nie tylko dlatego, by ukazać tę muzykę jako subtelną i głęboką syntezę tego, co najbardziej fascynujące w ludzkich kontaktach z Boską rzeczywistością, lecz aby przywrócić chorałowi należną mu rangę, tak estetyczną, jak i egzystencjalną.
Jednocześnie, w czasach niewątpliwego panseksualizmu (z którym niniejszy fragment naszych rozważań, wbrew pozorom, nie chce mieć wiele wspólnego!) tego typu odkrycie mogłoby być szansą na inne spojrzenie na erosa – bardziej w kategoriach duchowych i mistycznych, jako na piękną i twórczą siłę gwarantującą życie i wszelką, konieczną do jego zaistnienia syntezę.
Wymiar erotyczny chorału, oczywiście, co trzeba wyraźnie zaznaczyć, traktowany metaforycznie, ma co najmniej trzy poziomy: pierwszy dotyczy pojedynczego dźwięku – jego intonowania i wybrzmiewania; dalej mamy najistotniejszą bodaj relację (czy raczej interakcję) zachodzącą pomiędzy dwoma dźwiękami – kluczową dla istnienia muzyki i kształtowania każdej frazy melodycznej; i wreszcie – zasadnicza polaryzacja wewnątrz każdego tonu, oparta na elementarnym napięciu pomiędzy finalis a dominantą.
***
Bernard Sawicki OSB, W chorale jest wszystko. Ekstremalny przewodnik po śpiewie gregoriańskim, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Jałmużnik Papieski pojechał z pomocą na Ukrainę dziewiąty raz od wybuchu wojny.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Kościele katolickim na świecie.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.