Od tragicznych wydarzeń na kopalni Wujek mijają dziś 33 lata. Warto w dzień kolejnej rocznicy spojrzeć na 25 ostatnich lat naszej wolnej Polski.
Ciekawe co mówił papież Franciszek na spotkaniu z pracownikami należącej do włoskiego episkopatu telewizji TV 2000. O unikaniu w przekazie taktyki (u nas raczej się mówi o linii programowej danego medium), o potrzebie tworzenia kultury spotkania, o medialnych dezinformacji, oszczerstwie i obmowie. Tak, to grzechy mediów. Trudno nie zauważyć, że wiele z nich dawno przestało już opisywać rzeczywistość i ją wyjaśniać, ale próbuje ją kształtować. Nieraz przy użyciu metod mocno topornych. Chciałyby być arbitrami, a są stronami konfliktów; z narzędzia informowania, formowania i spotkania, stały się tubą propagandy....
W kontekście ostatnich wydarzeń w Polsce najbardziej uderzyła mnie zawarte w papieskim przemówieniu uwaga, że media powinny umieć „widzieć nie tylko to, co jest w bezpośrednim zasięgu, ale patrzeć poza teraźniejszość, której grozi brak pamięci i lęk”. No właśnie.
„Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę” – wołano między innymi podczas niedawnego marszu w Warszawie. Zasadniczo jestem przeciwko eskalowaniu napięć przez wykrzykiwanie tego typu haseł. Myślę, że animatorzy wydarzenia powinni sobie obejrzeć nagrania i posłuchać samych siebie. Momentami żenada. A jednak daleki byłbym od potępiania tego typu postaw. Bo moim zdaniem są wyrazem frustracji wobec całkiem słusznych zarzutów stawianych naszemu wolnemu od 1989 roku państwu. Państwu, które nigdy nie rozliczyło zbrodni dawnego systemu. I pozwoliło spokojnie i dostatnio żyć beneficjentom jego zbrodni.
Bo komunizm w Polsce, choć w wielu dziedzinach łagodniejszy niż u sąsiadów, był jednak systemem zbrodniczym. U jego podstaw leżała krew zamordowanych w ubeckich katowniach w latach powojennych. Potem terror zelżał, ale głownie dlatego, że swoje już zrobił strach. Ale gdy się ludzie przestawali bać, system pokazywał swoje prawdziwe oblicze: Poznań 56, Gdańsk (i inne miasta) 70, Radom 76 i śmierć Stanisława Pyjasa Później stan wojenny z zabitymi górnikami w Katowicach i z zakatowaniem Grzegorza Przemyka. Po nim prawdziwy spokój nie wrócił. Wyrazem zbrodni tego systemu w owym czasie była śmierć ks. Jerzego Popiełuszki i innych działaczy opozycyjnych. Mordy trwały nawet gdy system juz konał: Wystarczy przypomnieć księży Niedzielaka, Suchowolca i Zycha.
W wolnej Polsce proroctwo zawarte w znanym z okresu stanu wojennego zaśpiewie „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” na szczęście nie spełniło się. Także generał Jaruzelski nie zamienił miejsca ze swoim portretem (taki kawał, w którym obraz mówił do generała: mnie zdejmą, ciebie powieszą). Nie rozliczono jednak wcale (albo z wielkimi oporami) zbrodni tamtego systemu. Ci, którzy katowali ludzi w więzieniach albo skazywali w pokazowych wyrokach, dostali od nowego państwa całkiem fajne emerytury. Jednocześnie beneficjentom tych zbrodni pozwolono się uwłaszczyć na narodowym majątku. I pozwolono im dalej wpływać na życie w demokratycznym państwie.
Tak, beneficjentom zbrodni. Bo może konkretny X czy Y nikogo nie bił i zapisywał się do PZPR tylko po to, żeby zrobić karierę czy mieć trochę więcej pieniędzy. Miał jednak taką szanse tylko dlatego, że jego przywileje chronione były przez totalitarny aparat ucisku. Był więc de facto członkiem grupy przestępczej. Tyle że brudną robotę w tej „firmie” wykonywali za niego inni.
Przypominam: piszę to nie po to, żeby jątrzyć, ale żeby „widzieć nie tylko to, co jest w bezpośrednim zasięgu, ale patrzeć poza teraźniejszość, której grozi brak pamięci i lęk”. Na okrzyki o biciu czerwonej hołoty można się oburzać. Warto jednak pamiętać, że wyrażona w nich frustracja nie wzięła się z niczego. I zamiast z poczuciem wyższości moralizować trzeba by z pokorą to przyznać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.