Tożsamość

"Nie wiedziałem, że wasz naród aż tak wiele wycierpiał"...

Reklama

Franciszek spędził na rubieżach Europy zaledwie jedenaście godzin. Ta ważna dla Albanii pielgrzymka, przez europejskie media został potraktowana, tak jak traktuje się ten naród, marginesowo. Zwrócił na to uwagę Papież w drodze powrotnej z Tirany. W czasie tradycyjnej już konferencji prasowej oddał głos albańskim dziennikarzom, a gdy na koniec ktoś z Włochów zaczął dopytywać o synod o rodzinie Franciszek zdecydowanie uciął: „Chcę, by jutro gazety mówiły o Albanii, a nie o spekulacjach na temat synodu. Przesłanie tej pielgrzymki wykracza zdecydowanie poza ten kraj”. 

Dla mnie osobiście najmocniejszym momentem tej podróżyi było spotkanie Franciszka z dwoma męczennikami za wiarę: 84-letnim ks. Ernestem Simonim, który ponad dwadzieścia lat spędził w więzieniach i obozach pracy i 85-letnią s. Marią Kaletą, która kilkadziesiąt lat przeżywała swe powołanie w ukryciu. Moc ich prostego świadectwa była tak wielka, że papież siedział i płakał. Po czym wyznał: „Nie wiedziałem, że wasz naród aż tak wiele wycierpiał”. Siostra, prosząc by uczynił jej na czole znak krzyża, wyraziła to o czym marzyła przez całe dziesięciolecia przeżywania swego powołania w ukryciu – o wolności wyznawania wiary. Oboje mówili papieżowi o swym ogromnym pragnieniu wytrwania w wierności Chrystusowi, o ich przyjaciołach kapłanach którzy nie dali się złamać i woleli wybrać śmierć niż utworzenie wiernego komunistom „Kościoła patriotycznego”, o siostrach, które wnosiły nowe życie chrzcząc w ukryciu i roznosząc chorym z narażeniem życia Komunię. „Kiedyś przy drodze zatrzymała mnie matka z dzieckiem na rękach i błagała bym ochrzciła jej synka. Bałam się okropnie. Wiedziałam, że za to grozi śmierć, a ona była  żoną komunisty, widziałam jednak jej ogromne pragnienie wiary. Gdy próbowałam się wykręcić mówiąc, że nie mam wody pokazała mi znajdujący się obok kanał. Widząc jej determinację ściągnęłam me plastikowe buty, nabrałam w jeden wody i ochrzciłam chłopca” – opowiadała s. Maria.

Poruszony tymi świadectwami Papież nie wygłosił przygotowanego przemówienia dzielił się tym co czuł: „Możemy się ich zapytać, jak zdołali przetrwać tak wielkie udręki. Powiedzą nam: Bóg wszelkiego pocieszenia nas pocieszył. Oni nie chlubią się tym, co przeżyli, bo wiedzą, że to Pan pozwolił im iść na przód. Ale oni nam coś mówią. Że my, którzy doskonalej mamy naśladować Pana, możemy być pocieszeni jedynie przez Niego”. Wychodząc od tej niesamowitej lekcji męczeństwa Franciszek przypomniał o znaczeniu i mocy naszej tożsamości, co w realiach coraz bardziej zsekularyzowanej Europy ma niebagatelne znaczenie. „Nie można prowadzić dialogu, nie wychodząc od własnej tożsamości. Nie może istnieć dialog bez poszanowania tożsamości! Taki dialog niczemu by nie służył. Każdy z nas ma własną tożsamość religijną, jest jej wierny. Pan wie, jakimi drogami prowadzi historią. Wychodzimy, by prowadzić dialog, ze swojej tożsamości, nie udając, że mamy jakąś inną. To niczemu nie służy, nie pomaga, to relatywizm”.

Warto o tym pomyśleć. Franciszek zostawił nam to przesłanie na ziemi gdzie tysiące ludzi oddało życie i cierpiało wyłącznie dlatego, że pozostało wiernymi swej tożsamości religijnej. Za wierność tożsamości ginęli katolicy, prawosławni, muzułmanie i żydzi. Myślę, że jest to pytania na które warto próbować sobie odpowiedzieć zarówno na płaszczyźnie Polski, jak i naszych małych podwórek: partyjnych, zawodowych, rodzinnych. Jak podążać razem, nie zdradzając swojej tożsamości, nie ukrywając jej, bez obłudy...

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7