Choć Światowe Spotkanie Rodzin w Filadelfii nie ma żadnego formalnego związku z synodem biskupów o rodzinie niewątpliwie wpisuje się w kościelną refleksję synodalną – powiedział dziś w Watykanie abp Charles Chaput, gospodarz światowego spotkania.
Choć Światowe Spotkanie Rodzin w Filadelfii nie ma żadnego formalnego związku z synodem biskupów o rodzinie niewątpliwie wpisuje się w kościelną refleksję synodalną – powiedział dziś w Watykanie abp Charles Chaput, gospodarz światowego spotkania. Zaznaczył on, że w odróżnieniu od synodu, na spotkaniu w Filadelfii to same rodziny będą odgrywały główną rolę w refleksji i dyskusji. Już teraz przygotowują to wydarzenie i jego program.
Przyszłoroczne spotkanie rodzin chce zastosować Jezusową metodologię refleksji o rodzinie, czyli tak jak Jezus zawsze sięgać do pierwotnego zamysłu Boga względem małżeństwa i rodziny. Chcemy pokazać na czym polega katolicka wizja małżeństwa i przekonać do niej innych – powiedział metropolita Filadelfii. Zastrzegł jednak, że organizatorzy chcą też korzystać z pozytywnych wzorców innych religii, takich jak judaizm i islam. W sposób szczególny chcemy dowiedzieć się od mormonów, dlaczego ich rodziny są tak solidne – powiedział abp Chaput.
Przyszłoroczne Światowe Spotkanie Rodzin zaprezentowano dziś w Watykanie na konferencji prasowej. Zaznaczono, że wciąż jeszcze nie został oficjalnie potwierdzony udział Ojca Świętego, choć Amerykanie mają wielkie nadzieje na przyjazd Papieża Franciszka. Zdaniem przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Rodziny, abp Vincenza Paglii, spotkanie w Stanach Zjednoczonych będzie dobrą okazją, by przypomnieć światu, jak wiele społeczeństwa zawdzięczają zwyczajnym, solidnym rodzinom.
„Wszystkie bez wyjątku badania naukowe potwierdzają, że pomyślność kraju i społeczeństwa zależy od solidnych rodzin – powiedział abp Paglia. – O tym się zapomina. I bardzo często instytucje publiczne wyzyskują rodziny, nie uznając po prostu pozytywnego wkładu rodzin. Dlatego naszym zadaniem jest pokazać, jak wspaniałą rzeczą jest rodzina. Tę strategię ukazywania tego, co piękne, często się lekceważy, bo wydaje się, że to banały, sprawy oczywiste. Ja jednak jestem przekonany, że trzeba przypomnieć o tych milionach tak zwanych normalnych rodzin, które wciąż istnieją, pomimo ogromnych trudności, i na których opierają się nasze społeczeństwa”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.