Podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu jeden z dziennikarzy, Fabio Zavattaro z włoskiej telewizji, zapytał Ojca Świętego, czy chciałby odwiedzić Chiny.
Przypomniał przy tym, że jest on pierwszym papieżem przelatującym, i to dwukrotnie, bo w drodze do i z Korei, nad terytorium tego kraju. Franciszek powiedział, że kiedy przy tej okazji wysyłano jego telegram do prezydenta Chin, modlił się gorąco za naród chiński.
„Myślę o wielkich mędrcach chińskich, o dziejach nauki, mądrości. Także my jezuici mamy tam swoją historię związaną z o. Riccim. To wszystko przychodziło mi na myśl. Czy chcę pojechać do Chin? Ależ oczywiście, już jutro! Szanujemy naród chiński, tylko że Kościół musi mieć tam wolność, by mógł prowadzić swoją pracę, która należy do jego kompetencji. Nie stawia żadnych innych warunków.
Nie zapominajmy też o fundamentalnym dla problemu chińskiego liście wysłanym do Chińczyków przez Papieża Benedykta XVI. Ten list jest dzisiaj aktualny, zachowuje swoją aktualność. Dobrze jest odczytać go na nowo. A Stolica Apostolska jest zawsze otwarta na kontakty. Zawsze, bo naprawdę żywi szacunek do narodu chińskiego”.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.