Takiej okazji nie można przegapić. Podczas wakacji na zabiegi oczyszczające, duchowy lifting, a także spotkania z Najwyższym zapraszają siostry bernardynki.
Żeby wszystko było jasne. To nie są rekolekcje powołaniowe, połączone z rekrutacją do klasztoru. Nic podobnego. Każdy, kto choć raz spotkał się z łowickimi bernardynkami, doskonale wie, że takie zabiegi nie są im w głowie. Rekolekcje dla dziewcząt, które w tym roku odbywać się będą od 22 do 24 lipca, to forma dzielenia się szczęściem, a także pomoc w odkrywaniu kobiecego piękna, o którym nie stanowi tylko uroda, ale i duch.
Sto pytań do...
– Zależy nam na tym, by dziewczyny mogły zobaczyć życie od trochę innej strony – wyjaśnia s. Daniela. – W końcu od tego jesteśmy. Naszym zadaniem jest pokazanie młodym kobietom, jak ważne jest życie duchowe i troska o nie. Przez te 3 dni będziemy pochylały się nad wnętrzem kobiety. Opowiadając o sferze duchowej, która jest najsilniejsza w człowieku, nie pominiemy – oczywiście – psychiki i fizyczności. Postaramy się też pokazać, jak piękny i bogaty jest świat, jak wiele możemy z niego czerpać. W sobie właściwy sposób, czyli szczerze do bólu, pokażemy, za czym w życiu warto iść, czego się trzymać, na podstawie czego dokonywać życiowych wyborów, a czego unikać jak ognia – zdradza s. Daniela.
Jak zapewniają siostry, rekolekcje odbywające się w bursie obok klasztoru będą miały w miarę luźną formę. Nie będą to ani ćwiczenia ignacjańskie, ani lectio divina. Owszem, w programie każdego dnia będą Eucharystia, czas na modlitwę i konferencję, ale także na warsztaty, rozmowy, wspólne oglądanie filmu i rekreację. O posiłki zadba klasztorna kuchnia, w której wiele potraw wykonywanych jest z produktów wyhodowanych przez bernardynki. Na tym nie koniec atrakcji. Jak zapewniają mniszki, z radością odpowiedzą na każde pytanie, jakie zadadzą im uczestniczki. Będzie więc można pytać o to, czy siostry sypiają w piżamach czy koszulach, co jadają w poście, skąd wiedziały, że Jezus chce je mieć blisko siebie i jak po latach spędzonych w klasztorze okazują miłość.
– Uchylając rąbka tajemnicy, powiem, że podczas warsztatów nauczymy dziewczyny robić sznurkowe różańce na rękę – zdradza s. Ludwika. – Podczas pracy pokażemy, jak ważna w naszym życiu jest druga osoba, która podpowiada, co zrobić, jak się zachować. Bez wątpienie kimś takim jest Maryja. Stąd różańce, które mają być symbolem tego, że Ona jest zawsze obok nas i trzyma nas za rękę. Poza Nią Bóg na naszej drodze stawia także wiele innych osób towarzyszących, które pomagają nam nie tylko się uświęcać, ale także rozwijać, radować, odpoczywać – dodaje s. Ludwika.
Błyszczyk i obietnica
Rekolekcje w klasztorze, organizowane dla dziewcząt, które ukończyły 16. rok życia, to bez wątpienia okazja bliższego poznania sióstr, posłuchania o ich wyborach, pracy i służbie. Ale to także okazja do rozmów o miłości, za którą w dzisiejszym świecie tęskni tak wiele kobiet. Świadectwo mniszek bez względu na to, czy marzy się o klasztorze, czy o założeniu rodziny daje wiele do myślenia.
– Gdybym miała jeszcze raz wybierać między zakonem a życiem małżeńskim, bez chwili wahania jeszcze raz wybrałabym swoją drogę zakonną. Dlaczego? Bo jestem szczęśliwa. Zostałam wybrana przez wyjątkowego mężczyznę, który jest nie tylko niezwykłym człowiekiem, ale i Bogiem. Bycie z Nim w relacji, której pielęgnowanie jest jedną z najważniejszych i najpiękniejszych rzeczy, jest dla mnie czymś niezwykłym. Nie ma dnia, bym z Nim nie rozmawiała. Mówię Mu o wszystkim. Czasem się z Nim spieram, czasem żartuję bądź biadolę. Wiem, że On mnie słucha i kocha taką, jaka jestem. I – co najważniejsze – nigdy mnie nie porzuci, zdradzi, oszuka, zawiedzie. Dostałam taką gwarancję. Ciągle też opowiada mi, jak jest we mnie zakochany – wyznaje z rumieńcami s. Ludwika.
O Jezusie, który nic nie zabiera, a ciągle coś daje, godzinami mogłaby opowiadać także s. Daniela. Podkreśla, że nikt tak jak Jezus nie nauczył jej strzec serca, dbać o ducha, ale także rozwijać swojej kobiecości. – Mając tak pięknego mężczyznę obok siebie, staram się też Jemu podobać. I nie chodzi tu o zbytnie dbanie o siebie, ale o pewne gesty czy drobiazgi. Dlatego, idąc na chór, nieraz maluję sobie usta błyszczykiem i zawsze sprawdzam, czy mam czysty habit. Czasem nawet spryskuję się perfumami. Po prostu lubię być dla Niego piękna. W ten sposób dziękuję Mu za to, że mnie wybrał i tak mocno pokochał – zdradza s. Daniela.
Wszystkie dziewczyny, które – podobnie, jak siostry – marzą o miłości, nie wiedzą, jak uporządkować swoje wnętrze i zadbać o prawdziwą urodę, mogą to zrobić pod okiem bernardynek. Na rekolekcje można się zapisać listownie (siostry bernardynki, ul. Sienkiewicza 15, 99-400 Łowicz), mailem (siostra.ludwika@gmail.com) lub telefonicznie (46/837 34 63).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).