Przed sprowadzaniem wiary do moralizmu i kazuistyki oraz wykorzystywaniem jej do celów politycznych przestrzegł Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
Ojciec Święty postawił pytanie: "dlaczego tak wielu ludzi poszło za Jezusem?". Wyjaśnienie znajdujemy w dzisiejszej Ewangelii (Mt 7,21-29) - "tłumy zdumiewały się Jego nauką", ich serca odnajdywały w niej to, co dobre, wspaniałe. Natomiast inni mówili, ale ich słowa nie docierały do serc. Papież wymienił cztery grupy, które zabierały głos w czasach Pana Jezusa. Pierwszą z nich byli faryzeusze, czyniący z religii kazuistykę, z dziesięciorga przykazań ponad trzysta przepisów, narzucając to brzemię na ramiona ludzi. "Było to sprowadzenie wiary w Boga Żywego do kazuistyki" - zaznaczył Franciszek.
Kolejną grupą byli saduceusze, którzy utracili wiarę i paktowali ze sprawującymi władzę polityczną czy też ekonomiczną. Trzecią z kolei - rewolucjoniści, zeloci, pragnący wyzwolić naród Izraela z niewoli rzymskiej. Papież zauważył, że ludzie mają jednak zdrowy rozsądek i potrafią odróżnić kiedy owoc jest dojrzały, a kiedy nie. Czwartą grupą byli natomiast Esseńczycy - ludzie dobrzy, mnisi, poświęcający czas Bogu. Byli oni jednak daleko od ludzi, którzy nie mogli ich naśladować. Żaden z tych głosów nie mógł rozpalić ludzkich serc. Natomiast Jezus potrafił to uczynić, był bowiem blisko ludu, leczył zranione serca, rozumiał trudności w jakich żyli ludzie. Jezus nie wstydził się rozmawiać z grzesznikami. Z radością szedł wraz ze swym ludem, gdyż był Dobrym Pasterzem, owce słuchały Jego głosu i szły za Nim.
"Nie był On faryzeuszem, moralistycznym kazuistą, ani też saduceuszem ubijającym interesy polityczne z możnymi, ani wojownikiem dążącym do wyzwolenia politycznego swego narodu ani też mnichem kontemplacyjnym. Był pasterzem! Pasterzem, który mówił językiem swojego ludu, był zrozumiały, mówił prawdę, to, co Boże: nigdy nie handlował sprawami Bożymi! Wyrażał je jednak w taki sposób, że lud miłował sprawy Boże. Dlatego szedł za Nim" - powiedział Franciszek.
Papież zaznaczył, że Jezus nigdy nie oddalał się od ludu, ani też od swego Ojca, był z Nim jedno i dzięki temu był też bliski swego ludu. Cieszył się autorytetem i dlatego lud szedł za Nim. Ojciec Święty zachęcił, by kontemplując Jezusa, Dobrego Pasterza zastanowić się, za kim pragniemy iść.
"Czy za tymi, którzy mówią mi o sprawach abstrakcyjnych czy kazusach moralnych, za tymi, którzy deklarują się jako członkowie ludu Bożego, ale nie wierzą i pertraktują o wszystkim z władzami politycznymi czy gospodarczymi; tymi, którzy zawsze chcą robić dziwne rzeczy, destrukcyjne, prowadzić tak zwane wojny wyzwoleńcze, które w końcu nie są jednak drogami Pana, czy też za dalekim od rzeczywistości kontemplatykiem? Za kim chcę iść?" - pytał papież.
"Niech to pytanie doprowadzi nas do modlitwy i proszenia Boga, Ojca, aby nas doprowadził blisko Jezusa, aby iść za Jezusem, byśmy byli zdumionymi tym, co mówi nam Jezus" - zakończył swoją homilię Franciszek.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.