Przypominają jednak o konieczności respektowania mniejszości.
Zwycięstwo hinduistycznych nacjonalistów w wyborach parlamentarnych w Indiach budzi poważne obawy chrześcijan. Przewodniczący episkopatu tego kraju w przesłaniu gratulacyjnym do nowych władz wyraził nadzieję, że tak jak to miało miejsce dotąd, rządzący „będą stali u boku swego ludu, dbając też o ubogich i mniejszości religijne”.
Obawy chrześcijan przed rządami nacjonalistów są uzasadnione. W tych stanach gdzie dotąd rządziła Indyjska Partia Ludowa Bharatiya Janata Party (BJP), znacznie nasiliły się bowiem akty dyskryminacji i antychrześcijańskiej przemocy. Głoszono tam hasło: „Indie tylko dla wyznawców hinduizmu”.
„Rozwój, postęp i autorytet moralny Indii zależą m.in. od tego, jak w tym kraju traktowane będą wszelkie mniejszości” – czytamy w przesłaniu sygnowanym przez kard. Baseliosa Cleemisa Thottunkala. Przewodniczący episkopatu przypomina zarazem, że obowiązkiem każdego rządu jest prawdziwa troska o wszystkich obywateli, niezależnie od wyznawanej przez nich wiary i przynależności kastowej. Z kolei sekretarz indyjskiego episkopatu abp Albert D'Souza zapewnia, że Kościół modli się, by nowy rząd prawdziwe troszczył się o dobro wspólne wszystkich Hindusów i wcielał w życie zasady demokracji i pluralizmu. W tym kontekście obserwatorzy przypominają wrogie nastawienie przyszłego premiera do mniejszości. Za czasów jego rządów w Gudżaracie doszło do brutalnych ataków na ludność muzułmańską.
Nacjonaliści pod przywództwem Narendry Modiego odnieśli w wyborach najbardziej spektakularne zwycięstwo od 30 lat. Liczba miejsc zdobytych w parlamencie pozwoli im na sformowanie większościowego rządu bez pomocy partii regionalnych. Ostatnie wybory w Indiach były największym wyścigiem wyborczym w historii. Trwały ponad pięć tygodni, oddano ponad 550 mln głosów. Hindusi głosowali od Himalajów na północy po tropikalne południe półwyspu. Rekordowa frekwencja wyniosła 66 proc.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.