Uśmierzanie gniewu Boga

Chcemy 
wypełniać wolę Chrystusa i żyć według wskazań św. s. Faustyny - mówi ks. Piotr Mikołaj Marks.


Reklama

Dzieło dla każdego


Podczas spowiedzi dotknięci różnego rodzaju cierpieniem i chorobami ludzie często prosili ks. Piotra o modlitwę lub postanawiali przez post i modlitwę wynagradzać Najświętszemu Sercu Pana Jezusa zniewagi i prosić Boga o potrzebne łaski dla innych. W ten sposób zaczynały rodzić się sześcioosobowe grupy, czyli tzw. szóstki, a każda z tworzących je osób wybierała swój dzień pokutny (jeden w tygodniu). Następnie „szóstki” zobowiązywały się do podjęcia trwających 40 dni (z wyłączeniem niedziel i świąt) postu i modlitwy. W centrum pokutnego dnia ma być uczestnictwo we Mszy św. i przyjęcie Komunii św. Wszystko po to, by być w maksymalnej łączności z Chrystusem. Działające w ewangelicznym ukryciu „szóstki” otrzymują też swojego patrona – świętego lub błogosławionego – którego proszą o wsparcie w jak najlepszym wypełnianiu zobowiązań i pomoc w wypraszaniu u Boga cudu – szczególnie pojednania z Nim kogoś umierającego.


Od zatwierdzenia Dzieła Pokutnego przez Kościół krakowski (poprzez błogosławieństwo bp. Jana Zająca), czyli od 16 marca 2012 r., post i modlitwę podjęła już ogromna liczba osób – nie tylko w Krakowie i całej Polsce, ale także w Kanadzie, Irlandii, Niemczech, Austrii. Obecnie istnieje 58 „szóstek”, do których należą dorośli oraz młodzież. Jest też 7 „szóstek” dziecięcych oraz jedna Grupa Cierpienia, czyli Grupa św. Łazarza. 
W przypadku dzieci post polega przede wszystkim na pracy nad sobą w wybrany dzień – na niegrymaszeniu przy jedzeniu, starannym odrabianiu lekcji, byciu dobrym dla rodziców, kolegów oraz na modlitwie w intencji czyjegoś nawrócenia czy uzdrowienia.
 Z kolei osoby chore i niepełnosprawne, zgłaszające się do Grupy św. Łazarza, nie muszą podejmować dodatkowych postów. Wystarczy, że w swoim sercu z pokorą przyjmą cierpienie i ofiarują je w intencji wynagrodzenia za grzechy konających.


Dzieło przynosi konkretne owoce – niedawno dzieciom udało się wyprosić nawrócenie pewnego mężczyzny, a ktoś inny po wielu latach uzależnienia zerwał z hazardem i podjął leczenie. „Szóstki” dorosłych wymodliły także wiele uzdrowień, nawróceń i cudów znanych tylko Panu Bogu. Na przykład niedawno w ostatnich chwilach życia, po
40 latach oddalenia od Kościoła, nawrócił się starszy mężczyzna. Trwa modlitwa o cud nawrócenia dla jego syna.


Cukierek z nieba


Niektóre osoby zobowiązują się tylko do udziału w jednym 40-dniowym poście, a ich miejsce zajmuje później ktoś nowy. Inne poszczą kilka razy, a nawet deklarują, że w intencji konających modlić się będą do końca życia. 
– To znaczy, że ktoś w maksymalnie pełny sposób zrozumiał sens tej inicjatywy. Modlitwa w intencji konających potrzebna jest nieustannie. Według statystyk każdej godziny na całym świecie umiera od 45 do 47 tys. osób! Dlatego nie modlimy się tylko za osoby, które nas o to prosiły, czy które znamy z imienia, bo zostały nam przez kogoś do modlitwy polecone, ale za wszystkich ludzi – bez względu na pochodzenie, wyznanie, wiek – mówi pani Helena, jedna z koordynatorek Apostolatu Ratunku Konającym. O Dziele Pokutnym dowiedziała się, gdy w konfesjonale spotkała ks. Piotra, a propozycję włączenia się w dzieło przyjęła z wielką radością.

– Od dawna chciałam pomagać konającym, bo wiem, że to ich ostatnia szansa na doświadczenie łaski Bożego miłosierdzia. Chcę pomagać Jezusowi w zbawianiu ludzi, a szczególnie tych, którzy przed Jego obliczem wstydzą się swojego życia. A On powiedział przecież św. Faustynie, że jeśli będzie się odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego przy umierających, to stanie pomiędzy Ojcem a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny (por. Dz. 1541) – tłumaczy.
 Również pani Basia do Dzieła Pokutnego trafiła od krat konfesjonału, choć tak naprawdę za umierających modliła się już od roku. W Lublinie ma bowiem koleżankę, która pracuje w hospicjum.

– Sabina w odchodzeniu towarzyszyła już ok. 300 osobom. Kiedyś poprosiłam ją, aby przysłała mi SMS-a, gdy znowu będzie przy umierającym. Gdy dostałam imię konającego z prośbą o modlitwę, akurat była u mnie sąsiadka. Razem odmówiłyśmy koronkę. Kiedy ją kończyłyśmy, przyszedł kolejny SMS, że ten człowiek właśnie spokojnie odszedł. To było jak cukierek z nieba – opowiada. Wkrótce do modlitwy za kolejne umierające osoby dołączyła też jej ciocia, a podczas spowiedzi pani Basia usłyszała od ks. Piotra o SMS-owej Koronce za Konających. 


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama