Chcemy wypełniać wolę Chrystusa i żyć według wskazań św. s. Faustyny - mówi ks. Piotr Mikołaj Marks.
W„Dzienniczku” zapisała m.in.: „Kiedy weszłam na chwilę do kaplicy – powiedział mi Pan: »Córko Moja, pomóż Mi zbawić pewnego grzesznika konającego; odmów za niego tę Koronkę, której cię nauczyłem«. Kiedy zaczęłam odmawiać Koronkę, ujrzałam tego konającego w strasznych mękach i walkach. Bronił go Anioł Stróż, ale był jakby bezsilny wobec wielkości nędzy tej duszy; całe mnóstwo szatanów czekało na tę duszę. Jednak podczas odmawiania Koronki ujrzałam Jezusa w takiej postaci, jak jest namalowany na tym obrazie. Te promienie, które wyszły z Serca Jezusa, ogarnęły chorego, a moce ciemności uciekły w popłochu. Chory oddał ostatnie tchnienie spokojnie. Kiedy przyszłam do siebie, zrozumiałam, jak ta Koronka ważna jest przy konających, ona uśmierza gniew Boży” (Dz. 1565).
Modlitwa to nie pokuta!
– Człowiek do ostatniej chwili ma prawo wyboru. Jeśli przez całe życie Boga odrzucał, i po śmierci może Go odrzucić. Ale może Go też wybrać. Cała nasza posługa polega więc na orędownictwie, żeby dusza zwróciła się do Jezusa – podkreśla ks. Piotr, założyciel i ojciec duchowy Apostolatu Ratunku Konającym – Duchowego Dzieła Pokutnego, Straży Adoracji Najświętszego Sakramentu i Koronki za Konających. Jak przekonuje, Szatan do samego końca będzie robił wszystko, by tak się nie stało. – Będzie mówił: „Jesteś największym grzesznikiem, Bóg cię odrzuci”. To jest ten ostatni, decydujący moment walki o wieczność. Chcemy, aby człowiek z ufnością wybrał miłosierdzie. By o nie Boga poprosił – mówi.
Pomysł na stworzenie Dzieła Pokutnego zrodził się podczas posługi ks. Piotra w konfesjonale, w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. – Wraz z penitentami zastanawialiśmy się, jaki wymiar powinna mieć pokuta. Czego ma dotyczyć i czy sprawę „załatwia” odmówiona na przykład litania. Odpowiedź nasuwa się sama, bo modlitwa, czyli rozmowa z Bogiem, nie jest i nie może być karą (pokutą), choć często osoby odchodzące od krat konfesjonału tak właśnie ją traktują – zauważa ks. Marks. By dobrze odprawić pokutę, warto spojrzeć na swoje życie i zobaczyć, czy potrafimy w czymś się ograniczyć, z czegoś dla Boga zrezygnować. Bo pokuta musi wypływać ze szczerej chęci wynagrodzenia za popełnione winy, ze świadomości własnej grzeszności i pragnienia dążenia do doskonałości. A żeby iść w stronę świętości, nie wystarczy tylko chcieć, trzeba pokonać duchowe lenistwo i dać coś ze swojego serca. – Nie pokutuję więc (odmawiając sobie np. słodyczy) po to, by zgubić zbędne kalorie i ładniej wyglądać, bo to całkowite zniekształcenie sensu postu, ale po to, by się Bogu przypodobać. Post nie musi oznaczać przeżycia dnia o chlebie i wodzie. Może być też rezygnacją z przyjemności. Ważne, by towarzyszyła temu konkretna intencja – tłumaczy ks. Marks.
Pokutując, warto też pomyśleć, że należymy do Kościoła, który tworzą także inni (grzeszni) ludzie. – Trzeba o nich pamiętać, zwłaszcza o tych, którzy w danym momencie szczególnie potrzebują duchowej pomocy, czyli o konających. Oni nie mogą już nic zrobić, by się Bogu przypodobać, bo za późno niektóre sprawy zrozumieli. My jednak możemy im pomóc przez post, modlitwę oraz przyjęcie i ofiarowanie w ich intencji swojego cierpienia – zauważa ks. Piotr.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).