Praktyka pokutna nie jest po to, żeby ją lubić. Ale właściwa motywacja może sprawić, że człowiek chętniej podejmuje wysiłek.
„Czy Popielec da się lubić?” Prawda, że dziwne pytanie? Raczej nikt się nad tym nie zastanawia, kiedy przyjmuje w tym dniu posypanie popiołem. Tymczasem takie pytanie padło w Lublinie w ramach prowadzonej przez tamtejszy oddział Gościa Niedzielnego i Katolicki Uniwersytet Lubelski akcji „Widzisz wyraźniej, rozumiesz więcej”.
Czym dla mnie jest Środa Popielcowa? – próbują na to pytanie odpowiedzieć studenci KUL i mieszkańcy Lublina. W odpowiedziach słychać wyraźnie akcent pokutny. Ale nie tylko. Jedna z pytanych odpowiada, że „Pan Bóg daje mi pstryczka w nos, przytula i mówi: »Idź się nawróć!«”.
Właśnie na podobny element zwraca uwagę w swoim wielkopostnym orędziu papież Franciszek. Zwraca uwagę na słowa św. Pawła o Chrystusie, „który będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić” (2Kor 8,9).
Chrystus nie staje się ubogim dla samego ubóstwa – akcentuje papież. Chrystus przyjmuje ubóstwo, by być bliżej nas, czy też – posługując się językiem studentki Ani – przytulić człowieka w jego mizernej kondycji.
Bóg nie rzuca nam ochłapów ze swego nieskończonego bogactwa. Nie chce, aby „zbawienie spadło na nas z wysoka, niczym jałmużna udzielona przez litościwego filantropa, który dzieli się czymś, na czym mu zbywa”. Bóg szuka człowieka, a to poszukiwanie, zbliżanie się do ludzi, nie ma granic. To jedno z tych spostrzeżeń, które powodują że Popielec i Wielki Post oraz wszystkie trudności z nimi związane „dają się lubić”. Chęć nawrócenia się do bliskiego Boga może zmotywować do podejmowania wyzwań.
Problem zaczyna się jednak, kiedy zadamy sobie pytanie, jakie konsekwencje ma w naszym życiu to spostrzeżenie. Papież podpowiada, że trzeba na wzór Chrystusa dostrzegać nędze i biedy innych ludzi. Trzeba ich osobiście dotknąć, brać na swoje barki i w miarę możliwości łagodzić. I to wyzwanie już trudniej nie tylko polubić, ale w ogóle podjąć.
Jednak papież jest nieugięty: „Dobrze nam zrobi, jeśli się zastanowimy, czego możemy się pozbawić, aby pomóc innym i wzbogacić ich naszym ubóstwem – pisze”. „Nie zapominajmy, że prawdziwe ubóstwo boli: ogołocenie byłoby bezwartościowe, gdyby nie miało wymiaru pokutnego. Budzi moją nieufność jałmużna, która nie boli” – zwraca uwagę. Tak szukam, szukam i w cytowaniu tych słów papieża Franciszka jakoś media się nie prześcigają. Trudno lubić coś, czego się nie rozumie. Dlatego warto – podobnie jak to zrobili w Lublinie – zadać sobie pytanie, co właściwie dla mnie oznacza Wielki Post i popiół, którym się posypuję na jego rozpoczęcie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.