Ćpun w kościele

Andrzej Sowa, znany jako „Kogut”, przed laty grał w legnickim zespole Maria Nefeli. Dziś mieszka z rodziną w Belsku Białej, jeździ po Polsce i ostrzega młodych ludzi przed błędami, które sam w młodości popełnił. Przez ponad godzinę opowiadał o swoim niełatwym życiu, o nawróceniu i życiu w wierze.

Reklama

- Nie mam pojęcia, co to było, ale objawy głodu narkotykowego znikły na zawsze. To był mój moment uleczenia. Moment Bożej łaski. Kiedy dotarło do mnie, co się wydarzyło 3 lutego 1993 roku, przez trzy godziny płakałem jak dziecko. Dotarło do mnie, że nie uległem żadnej psychozie i manipulacji. Zostałem zbombardowany miłością. Dotknęła mnie odkupieńcza dłoń Chrystusa. Zostałem w cudowny sposób wyrwany z piekła. Gdyby ktoś mi powiedział wtedy: człowieku, będziesz miał żonę, będziesz miał dom, będziesz miał samochód, będziesz miał dzieci, psa, zasadzisz drzewa i w ogóle będziesz mieszkał tak, jak zawsze marzyłeś, a w ogóle to skończysz studia – to bym powiedział chyba was pogięło ludzie – zakończył swoje świadectwo Andrzej Sowa.

Na koniec odpowiadał na pytania słuchaczy. Wśród pytających znalazła się również koleżanka Andrzeja Sowy, o której wspominał w składanym świadectwie, co było dla prelegenta zaskoczeniem i miła niespodzianką. Spotkanie z Andrzejem Sową zakończyła wspólna modlitwa i błogosławieństwo, którego udzielił ks. Andrzej Ziombra, proboszcza parafii św. Jacka w Legnicy.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7