Srebrna noga, łańcuszek, obrączka zawieszone przy obrazie - to widoczne znaki działania Boga w życiu człowieka.
Kajdany za uwolnienie
W Oleśnie wotum jest sam kościół pw. Świętych Rocha, Rozalii i Sebastiana. Ufundowano go ponad 300 lat temu z wdzięczności za ocalenie od dżumy, która w 1708 r. dziesiątkowała mieszkańców miasta. W oleskim kościele pw. św. Anny Samotrzeciej wisi kilka przedmiotów, z którymi związane są przekazy spisane przez Józefa Lompę. Jeden dotyczy wieśniaka z Wojciechowa, który w czasie orki, za złe prowadzenie wołów, uderzył syna kijem tak mocno, że pozbawił go życia. Zrozpaczony ze łzami padł przed ołtarzem św. Anny, prosząc o życie dla dziecka. W drodze do domu zobaczył syna żywego. Na dowód wdzięczności i ku pamięci potomnych zawiesił ów kij na belce tęczowej w kościele. Tam jest rzeźba głowy jelenia św. Huberta na pamiątkę cudownie ocalonej spod rogów zwierzęcia dziewczynki. Do dziś wiszą tam również żelazne, zardzewiałe, dwukilogramowe kajdany, tzw. kuny tureckie, przywiezione przez ocalonych z niewoli tureckiej braci.
Gdy w wigilię odpustu św. Anny zakuci w kajdany wzdychali ze łzami do swej patronki, mieli sen, w którym św. Anna rozerwała im pęta i zaprosiła na swój odpust. W cudowny sposób znaleźli się w jej sanktuarium w Oleśnie. Natomiast w przejściu „oleskiej róży” wisi obraz wotywny ufundowany w 1695 r. przez mieszczanina oleskiego Szymona Foita, który jadąc konno z Lublińca, ugrzązł w bagnie. Oddał się w opiekę św. Anny i został uratowany. – Wiele cudownych zdarzeń opisanych było w księdze cudów znajdującej się w konwencie oleskich kanoników regularnych. Informacje te zawierała także kronika kościelna o. Augustyna Błazika. Nie zachowała się, ale korzystał z niej Józef Lompa. Niegdyś w prezbiterium było mnóstwo chustek, kołtunów, czepków – te szpecące wota polecił usunąć w 1679 r. archiprezbiter i proboszcz oleski Andrzej Pechenius. Protokół wizytacyjny parafii z 1688 r. wymienia 22 srebrne wotywne tablice zdobiące ściany prezbiterium. Nie zachowały się do dzisiaj – opisuje Ewa Cichoń, oleśnianka, dyrektor
Muzeum Regionalnego. Bóg ciągle działa
Z łask słyną jednak nie tylko duże i znane w regionie sanktuaria. W kościele pątniczym w Pietrowicach Wielkich zachowała się blaszka przedstawiająca dorosłego z dzieckiem, niestety bez opisu. Jest za to księga z zapisami spełnionych próśb z 1905 roku pisana morawszczyzną. – Wiara pielgrzymujących tu ludzi nadal jest mocna, a dowodzą jej też współczesne uzdrowienia. Niedawno była Msza św. dziękczynna od 19-latki uleczonej z nowotworu, mamy świadectwo mieszkańca Niemiec, który będąc za granicą, czuł dziwne ciepło, gdy tu sprawowano za niego Eucharystię i od tej chwili nastąpiła poprawa stanu zdrowia – opisuje ks. Damian Rangosz. W Bogdanowicach, niewielkiej miejscowości niedaleko Głubczyc, od 60 lat jest obraz Matki Bożej z Monasterzysk. Wraz z przywiezionym z Kresów obrazem przybyły niektóre ofiarowane Maryi wota. Z jednym z nich, w kształcie trójkąta, łączy się wpis w księdze łask od pana, który odzyskał wzrok: „Strzeż mnie jak źrenicy oka”. Inny to płaskorzeźba dłoni na znak przywrócenia sprawności w sparaliżowanej ręce. – Wszystko to umieściliśmy w gablocie w kształcie przebitego mieczem serca. Także dziś obserwujemy uzdrowienia i inne łaski. To wyzdrowiało polecane naszej Kresowiance ciężko chore dziecko, to ktoś wyszedł cało z wypadku… Gdy słyszę o takich zdarzeniach, proszę, by je spisać, bo to są piękne świadectwa wiary – opisuje ks. Adam Szubka, proboszcz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.