Autostopem do nieba

Przed nami kolejny Dzień Papieski. W jego trakcie, 13 października, odbędzie się zbiórka na rzecz stypendystów z Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Historia ich życia to najlepszy dowód, że warto nie szczędzić grosza, aby wesprzeć tych młodych ludzi.

Reklama

Dwa lata temu drużyna Wiolety została zaproszona na Festiwal Słowian i Wikingów w Trelleborgu w Dani. – To była niesamowita przygoda. Odtwarzałam tam Słowiankę, pokazując na swoim stoisku wykonane przez nas biżuterię, ubrania, broń i przedmioty codziennego użytku – opowiada studentka. Wioleta jest pewna, że stypendium ukształtowało ją jako człowieka. – Jestem tym, kim jestem, dzięki niesamowitym ludziom, którzy sprawują nad nami pieczę, dzięki spotkaniom i szkoleniom. Również dzięki innym stypendystom, których poznawałam na zjazdach. Każdy spotkany dzięki fundacji człowiek czegoś mnie uczył, zostawił we mnie jakiś ślad. To nie było jedynie otwarcie drogi przez poprawienie sytuacji materialnej mojej rodziny. Otwarto mnie na ludzi i na świat, a także uświadomiono mi, że to, jak będzie wyglądać moje życie, zależy tylko ode mnie – wyjaśnia Wioleta.

Na bramce i drodze

Niedługo przed otrzymaniem stypendium w 2007 r. Marek Zator z Trzemeszna Lubuskiego miał dylemat. – Moim marzeniem było granie w klubie piłkarskim UKP Zielona Góra. Musiałbym się uczyć w szkole z internatem. Mojej rodziny nie było stać na pokrycie wszystkich kosztów. Z pomocą przyszedł proboszcz rodzinnej parafii, który powiedział mi o stypendium. Jak się później okazało, było ono dla mnie nie tylko pomocą materialną, ale możliwością poznania prawdziwego Kościoła – zapewnia Marek. – Spotkałem dobrych ludzi. Tak różnych, odmiennych, lecz pełnych pasji, zaangażowania, robiących mnóstwo ciekawych i zwariowanych rzeczy. Piękne jest to, że wszystkich nas połączyła wiara w Jezusa Chrystusa. Dla takiego chłopaka jak ja, z małej miejscowości, to były bezcenne doświadczenia, nabrałem pewności siebie w kontaktach międzyludzkich, nauczyłem się wielu nowych rzeczy, które pomogły mi i pomagają w dorosłym życiu, w podróżach autostopowych i na boisku – dodaje. Piłka nożna i podróże „na stopa” to dwie wielkie pasje Marka. – Autostop sprawia, że czuję wolność, spotykam dobrych ludzi i Boga! Intensywność przeżyć w podróży jest większa, a przygody niesamowite – zauważa Marek Zator.

Marek pojechał w ten sposób m.in. na Europejskie Spotkanie Młodych Taizé do Rzymu w ramach inicjatywy ewangelizacyjnej „Piękne stopy”. W tym roku, razem z 12-osobową grupą poznaną na Facebooku, w ten sposób podróżował do Wspólnoty z Taizé we Francji. –  To był dobry czas. Życiowe baterie naładowaliśmy na maksa. Piękne wspomnienia i odnowienie relacji z Panem Bogiem! – wspomina Marek. – Moją drugą pasją jest piłka nożna i staram się wszystko jakoś pogodzić. Dwa lata temu byłem z kolegą na stopa w Madrycie na meczu Realu Madryt z FC Barceloną. Piękne przeżycie! Byłem też we Francji, w klubie FC Le Mans, tam odwiedziłem swojego piłkarskiego idola Jeremie Janota – dodaje. Marek, podobnie jak piłkarski wzór, gra na bramce. – 11 lat temu zaczynałem grać w Zniczu Trzemeszno Lubuskie, potem Stali Sulęcin, UKP Zielona Góra, GKP Gorzów Wlkp., Orle Międzyrzecz, Chrobrym Głogów, a ostatnio w Polonii Leszno. Obecnie gram znowu w Stali Sulęcin – wyjaśnia Marek Zator, aktualnie student 4. roku wychowania fizycznego na AWF we Wrocławiu. – A jeśli chodzi o autostop, to w tym roku planuję pojechać autostopem na Europejskie Spotkanie Młodych Taizé w Strasburgu, a na przyszłe wakacje na drugą edycję do Taizé. „Uzależniliśmy się” od tego miejsca – kończy z uśmiechem.

Więcej o zbiórce na: www.dzielo.pl

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama