Sejmowe komisje edukacji i samorządu terytorialnego opowiedziały się za odrzuceniem poselskiego projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którym stopień z religii nie mógłby być umieszczany na świadectwie szkolnym, ani wliczany do średniej ocen.
Projekt przygotowali posłowie SLD. Za odrzuceniem go głosowało 27 posłów połączonych komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, troje było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Wnioski o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłosiły PO, PiS i Solidarna Polska. "Zapisy projektu ustawy, jak i uzasadnienie ich, są absurdalne, a w wielu fragmentach nieprawdziwe" - powiedział Lech Sprawka (PiS) składając wniosek o odrzucenie. Marzena Wróbel (SP) nazwała projekt skandalicznym, uderzającym w konstytucyjne prawa i wolność obywateli. Jej zdaniem, wejście w życie proponowanych przez SLD zmian "w istocie prowadzi do tego, że najbardziej dyskryminowani we własnym kraju będą katolicy", gdyż uderzy w prawo rodziców do wychowania zgodnie ze swoimi przekonaniami. Z kolei Urszula Augustyn (PO), swój wniosek o odrzucenie uzasadniała m.in. tym, że obecne regulacje są wystarczające.
Przedstawiając projekt Artur Ostrowski (SLD) zaznaczył, że dotyka on "bardzo delikatnej materii, jaką jest umieszczanie oceny z religii na świadectwie szkolnym, które jest dokumentem państwowym". Zgodnie z projektem, oceny z religii, ani z etyki nie byłyby umieszczane na świadectwie szkolnym, a ocena z tych przedmiotów nie byłaby wliczana do średniej ocen uzyskanej przez ucznia w wyniku klasyfikacji na koniec roku szkolnego. Oceny z religii miałyby być umieszczane na odrębnych świadectwach lub zaświadczeniach wystawianych przez instytucje kościelne.
Posłowie proponowali też zapis, zgodnie z którym lekcje religii lub etyki w publicznych przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach byłyby organizowane na życzenie rodziców, a w publicznych szkołach ponadgimnazjalnych wyłącznie na życzenie uczniów. Minister edukacji byłby też zobowiązany do wydania rozporządzenia z zapisem o konieczności organizowania tych zajęć na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej.
Ostrowski podkreślił, że konstytucja, gwarantując każdemu wolność sumienia i wyznania, jednocześnie wskazuje, że rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. "Są to prawa, które znajdują podstawę nie tylko w postanowieniach ustawy zasadniczej, ale i Europejskiej Karcie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności" - zaznaczył. "Jak wskazał bowiem Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku w sprawie Grzelak przeciwko Polsce, wolność przekonań, sumienia i wyznania jest jednym z fundamentów społeczeństwa demokratycznego. Stanowisko Trybunału powinno służyć za dyrektywę dla władz publicznych przy wydawaniu i stosowaniu norm określających sposób realizacji wspomnianych praw. Szczególną wrażliwość powinny one zachować przy określaniu zasad organizowania lekcji religii i etyki, zarówno wobec tych, którzy na nie chodzą, jak i tych którzy na nie nie uczęszczają" - mówił Ostrowski.
"Trybunał orzekł, że Polska naruszyła zakaz dyskryminacji oraz wolności sumienia i wyznania, uznał także, że Polska niezapewniając lekcji etyki dyskryminuje uczniów niewierzących" - powiedział. Jak zaznaczył, od wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka minęły już trzy lata, a dostęp do zajęć etyki w szkołach znacznie się nie zwiększył. Podał, że w roku szkolnym 2012/2013 lekcje etyki były prowadzone w niewiele ponad 4 proc. szkół. Jego zdaniem etyka i religia nie są w szkole traktowane na równi, stąd - jak wyjaśnił - zapisy w projekcie zrównujące ich status.
Ostrowski przywołał też zapis Konstytucji, który głosi, że nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania. "A przecież - choćby w odbiorze społecznym - zamieszczenie oceny z religii na świadectwie szkolnym traktowane jest co najmniej jako deklaracja światopoglądu teistycznego. Podobnie uczestniczenie w zajęciach etyki może być rozumiane jako deklaracja bezwyznaniowości" - argumentował. Mówił także, o tym, że na lekcjach religii oceniana jest nie tylko wiedza uczniów, ale też ich pobożność oraz, ze z konkordatu nie wynika konieczność umieszczania stopnia na świadectwie.
Przedstawiając negatywne stanowisko rządu wobec projektu wiceminister edukacji Przemysław Krzyżanowski również przywołał wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. "Trybunał nie wskazał na konieczność zmiany obowiązujących przepisów, które dotyczą organizacji zajęć z religii i z etyki w szkołach publicznych. Fakt ten w sposób jednoznaczny wzmacnia tezę, że jeśli dotychczas odnotowywano nieprawidłowości w organizowaniu przez szkoły nauki religii i etyki to nie wynikały one z wadliwości obecnie obowiązującego prawa, ale - niestety - z niewłaściwej praktyki jego stosowania lub błędnego interpretowania tych przepisów" - powiedział.
Wiceminister edukacji przywołał także wyrok Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym umieszczanie stopnia z religii na świadectwie szkolnym jest konsekwencją organizowania zajęć z religii w szkołach publicznych. Trybunał uznał też, że wliczanie stopnia z tego przedmiotu do średniej to konsekwencja umieszczenia go na świadectwie. Jak zaznaczył, obecne przepisy gwarantują równorzędne traktowanie religii i etyki, i nie ma potrzeby ich zmian.
Wniosek o skierowanie projektu do dalszych prac w podkomisji zgłosiła Krystyna Łybacka (SLD). W związku z przegłosowaniem wniosku o odrzucenie projektu jej wniosek nie był rozpatrywany.
Zgodnie z przepisami prawa oświatowego rodzice mogą wybrać czy dziecko będzie chodzić na lekcje etyki, religii, czy nie będzie uczestniczyć ani w jednych, ani w drugich. Zarówno lekcje etyki, jak i religii organizowane są na wniosek rodziców. Przepisy te dotyczą wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych.
Uczniowie mają dwie godziny lekcji religii tygodniowo; liczba godzin może być zmieniona jedynie za zgodą biskupa. O wymiarze liczby lekcji z etyki decyduje dyrektor szkoły.
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).