Te najbardziej wymyślne oferował Sanderus z „Krzyżaków” Sienkiewicza: kopytko z osiołka, na którym Maryja uciekała do Egiptu, czy pióro ze skrzydeł archanioła Gabriela. – To prawda, że w tej dziedzinie dochodziło do nadużyć, to jednak nie powód, by rezygnować z takiej formy pobożności – mówią teologowie.
Deszcz łask dla pobożnych
Pasterze Kościoła zawsze przypominali wiernym, że czcząc relikwie męczenników, w rzeczywistości wielbią Boga, za którego oni oddali życie. Wskazywano, że kult świętych jest wielbieniem Najwyższego, który dokonał wielkich rzeczy w ludziach. Niektórzy dokonywali rozróżnienia uwielbienia, przynależnego jedynie Jahwe, od czci, wynikającej z szacunku dla – jak to określano – „Bożych zapaśników”. Zwracano przy tym uwagę, że traktowanie szczątków świętych bądź rzeczy, którymi się oni posługiwali, jako amuletu, który sam z siebie ma chronić i zapewniać powodzenie, było i jest zabobonem. – Lubię odróżniać człowieka religijnego od pobożnego – tłumaczy ks. Z. Chromy. – Pierwszy jedynie zewnętrznie spełnia wszystkie elementy kultu: klęka, wstaje, kłania się. Człowiek pobożny robi zewnętrznie to samo, ale on wie, dlaczego to robi, i otwiera się na działanie łaski. To jest zasadnicza różnica.
Zdaniem wrocławskiego kapłana, człowiek, który zatrzymuje się jedynie na warstwie zewnętrznej, jest jak zakręcona butelka podstawiona pod hydrant. – Choćbym wylał tysiące litrów wody, ani jedna kropla nie wpadnie do środka – mówi, dodając, że nie sama obecność relikwii pomaga. – Bez otwarcia serca, zaangażowania i naszej wiary w bliskość Boga sama fizyczna obecność, dotknięcie czy pocałowanie doczesnych szczątków świętych to za mało – zaznacza, podkreślając, że w czasie najbliższej procesji z relikwiami świętych Stanisława i Doroty ulicami Wrocławia można spodziewać się deszczu łask. Wystarczy się otworzyć.
Wiara w ludzkim języku
Ks. prof. Włodzimierz Wołyniec, dyrektor Instytutu Teologii Systematycznej Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu
– Człowiek jest z natury istotą w relacji do innych. Jako osoba każdy z nas żyje w relacji. Potrzebujemy tego, by żyć i rozwijać się. Nasze relacje nie kończą się z chwilą śmierci, lecz trwają nadal, sięgają poza próg śmierci. Często możemy się spotkać z tym, że nawet osoby niewierzące przechowują ze czcią pamiątki po swoich bliskich bądź przypominające im ludzi ważnych, którzy stanowili dla nich wzór lub autorytet. W ten sposób chcą zapewnić sobie pewien rodzaj kontaktu. Niektórzy bez skrępowania mówią, że wierzą, iż bliscy zmarli ich chronią, wspierają czy pomagają w trudnych sytuacjach. W przypadku kultu świętych możemy powiedzieć, że chcemy mieć kontakt z tymi, którzy są nam bliscy, stanowią pewien wzór czy są dla nas autorytetami. Do tego dochodzi wiara w świętych obcowanie i przekonanie, że wspólnie stanowimy jeden Kościół Chrystusowy. To pozwala nam ufać, iż ci, którzy są blisko Jezusa, mogą za nas modlić się i pomagają nam trwać w relacji z Trójjedynym Bogiem, wstawiając się za nami u Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.