Akcja Katolicka pisze, że lekceważenie suspendowania kapłanów wynika z niewiedzy. Pytanie narzuca się samo: skąd taka ignorancja wśród wiernych?
Katolicka Agencja Informacyjna opublikowała właśnie list Akcji Katolickiej, w którym zawarty jest apel, by nie lekceważyć decyzji o supendowaniu księży. Sprawy tego typu są ostatnio coraz głośniejsze w mediach i budzą wielkie emocje.
Jak słusznie zwraca uwagę podpisana pod listem Halina Szydełko, prezes AK nieraz ze zwykłej ludzkiej życzliwości, wierni stają po stronie bliskiego im kapłana, odbierając sankcję siłą rzeczy oddalonego od nich biskupa jako opresję.
Wynika to często – jak czytamy w liście – z niewiedzy i nieznajomości nauczania Kościoła w istotnych kwestiach. Zdarza się niestety tak, że ksiądz głosi coś, co de facto z nauką Kościoła się nie zgadza, zostaje za to słusznie ukarany, a ludziom się wydaje, że zostali skrzywdzeni – suspendowany ksiądz i oni.
To wszystko prawda, tylko co z tego? Trzeba raczej zadać pytanie, dlaczego ludzie dzisiaj są tak bardzo zdezorientowani i tak mało wiedzą o tym, czego naprawdę uczy Kościół.
Moim zdaniem, choć to pewnie zabrzmi kontrowersyjnie, przyczynia się do tego wielu publicystów i dziennikarzy katolickich, a nawet księży bawiących się w publicystykę – nie tylko na łamach gazet, na antenach radiowych, telewizyjnych lub w internecie – ale także na ambonie zamiast mówić, jak jest, tracą energię i czas na mówienie ludziom, co należy myśleć.
Stąd zamiast rzetelnej wiedzy o Kościele, chrześcijaństwie i moralności, która wynika z wyboru Jezusa jako Pana i Zbawiciela, dostajemy wyrywkowe sądy, które de facto są bardziej przemyśleniami tej czy innej osoby, a nie przekazem Prawd wiary, jakimi powinien żyć chrześcijanin.
Warto by przy okazji zapytać o jakość katechizacji, skoro – jak zwraca uwagę Akcja Katolicka – ludzie nie wiedzą... Dziwne, bo przecież jest religia w szkole. Może nawet w przyszłości uda się wprowadzić ją na maturze. A jednak wiedza na temat swojej wiary wśród katolików jest – jak wskazuje Akcja Katolicka – dość mizerna.
List dzisiaj opublikowany jest wyrzutem sumienia nie tylko pod adresem księży, katechetów, ale także rodziców, wychowawców, dziennikarzy. Wszystkim nam powinno być głupio, kiedy czytamy, że „ludzie nie wiedzą”.
Może to też oznaczać, że ci, którzy nie wiedzą, po prostu mają to wszystko w nosie i zwyczajnie nie chce im się dowiedzieć. Ale skoro tak, to dlaczego w ogóle interesują ich sprawy Kościoła. Gdyby im było obojętne, to po co mieliby angażować się w spory?
Więc skoro nie tylko obojętność tu odgrywa pierwsze skrzypce, to może jednak z nauczycielami coś jest nie tak?
Może paradoksalnie warto wykorzystać ten szum wokół spraw Kościoła, by położyć mocniejszy nacisk na nauczanie, a mniej energii poświęcać przerzucaniu się opiniami. Przecież właśnie nauczaniu miał być poświęcony Rok wiary. Tymczasem on trwa, a ludzie ciągle nie wiedzą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.