Katastrofa finansowa archidiecezji Maribor powinna być sygnałem ostrzegawczym.
1 sierpnia papież Franciszek odwołał z funkcji metropolity Lublany byłego koadiutora archidiecezji mariborskiej abp. Antona Stresa, jednego z najważniejszych biskupów słoweńskich ostatniej dekady. Razem z nim do dymisji podał się obecny arcybiskup Mariboru, Marjan Turnšek. Dymisja była wynikiem skandalu finansowego, który spowodował wielkie straty finansowe archidiecezji mariborskiej oraz poważnie nadwyrężył zaufanie do instytucji kościelnych w całym kraju.
Mechanizmy ujawnione w tej sprawie funkcjonują nie tylko na Słowenii. Podobny również bywa zestaw osób zaangażowanych w dwuznaczny proceder. Najczęściej to łatwowierni i naiwni duchowni, cwaniacy z postkomunistycznej nomenklatury oraz ludzie ze służb, kręcący się wokół sektora finansowego. Te elementy można dostrzec chociażby w głośnej sprawie Wydawnictwa Archidiecezji Gdańskiej "Stella Maris" czy analizując rolę, jaką w procesie restytucji mienia kościelnego odgrywał były funkcjonariusz SB Marek P. Finał także jest podobny. Kościół nigdy na takich interesach nie zarobił, często ponosił wielkie straty finansowe, zawsze niszczył swój wizerunek oraz tracił zaufanie społeczne.
W Słowenii wszystko zaczęło się w 2000 r., kiedy zdolny, wykształcony i cieszący się dobrą opinią kapłan ks. Anton Stres został wyświęcony na biskupa pomocniczego archidiecezji mariborskiej. Razem z ekonomem archidiecezji opracowali plan inwestycji finansowych, zakładających m.in. wykorzystanie środków pomocowych z Unii Europejskiej, które Słowenia miała otrzymać po akcesji. W tych operacjach partnerem dla instytucji kościelnych była duża firma inwestycyjna Zvon Ena Holding, aktywna na rynkach byłej Jugosławii, współpracująca z dużym bankiem Abanka. Zarówno w Zvonie, jak i w banku, który powstał na gruzach Jugobanku, ważnej ekspozytury wpływów wywiadu jugosłowiańskiego w czasach Tity, roiło się od dwuznacznych postaci. Bardziej przytomni ludzie w Kościele ostrzegali przed robieniem z nimi interesów. Nie chciano ich jednak słuchać. Archidiecezja mariborska stała się pośrednikiem w różnych inwestycjach Zvonu, m.in. przy prywatyzacji oraz realizacji unijnych programów pomocowych na terenie Bośni i Hercegowiny. W 2010 r. okazało się, że Zvon okradał zarówno Unię, jak i instytucje kościelne. Marzenie o wielkich zyskach zakończyło się wielkim skandalem oraz stratami rzędu kilkudziesięciu milionów euro, z których spora część obciąża instytucje kościelne.
W opublikowanym niedawno okolicznościowym oświadczeniu abp Stres przeprosił wszystkich, którzy „ucierpieli z powodu zapaści finansowych instytucji oraz firm związanych archidiecezją Maribor”. Jeden ze znanych teologów słoweńskich, komentując całą sytuację powiedział, że decyzja papieża powinna być przestrogą dla każdego biskupa, aby nie zarządzał finansami Kościoła jak korporacją, gdyż błędy powodują nie tylko straty materialne, ale także straty moralne, których odrobić się szybko nie da.
Papież Franciszek, podejmując decyzję o usunięciu biskupa, który dopuścił się karygodnych zaniedbań, jasno pokazał, że tolerancji dla takich zachowań już nie będzie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.