Papież Franciszek nada nowe oblicze Kościołowi - uważa jego młodsza siostra Maria Elena Bergoglio. "On jest rewolucjonistą dla Europy i dla świata" - powiedziała 64-letnia Argentynka w rozmowie z niemieckim dziennikarzem Michaelem Hasemannem, który 1 sierpnia przedstawił w Monachium swoją nową książkę „Papież Franciszek. Dziedzictwo Benedykta XVI i przyszłość Kościoła”.
"Ten, kto chce zmian, musi się przede wszystkim sam zmienić, a ten proces może się dokonywać powoli" - stwierdziła siostra Ojca Świętego. Według niej papież pragnie "Kościoła, który pozbędzie się swoich materialnych bogactw i przywilejów, Kościoła, którego pasterze nie będą się izolowali, ale «będą czuli swoje owce», nie będą się stawiali ponad wiernych ani unikali kontaktu z ludźmi, lecz będą żyli wśród nich i im służyli". Dlatego - podkreśliła Maria Bergoglio - Franciszek "odmówił noszenia czerwonych butów, które dla niego są symbolem królowania".
Powiedziała następnie, że w ostatnim czasie jej brat dzwonił do niej "tak często, jak to było możliwe". Ona sama nie dzwoni do niego. "Nie wiem, kiedy będzie miał dla mnie wolną chwilę, nie wiem i nie chcę wiedzieć, co robi, bo po prostu nie chcę mu przeszkadzać" - dodała siostra papieża i wyjaśniła, że tematem jej rozmów z bratem nigdy nie jest jego praca ani plany. "Rozmawiamy tylko o sprawach rodzinnych" - zapewniła.
Maria Bergoglio mieszka ze swoją rodziną w Ituzaingó na przedmieściach Buenos Aires. Ujawniła, że jej brat przed wyjazdem na konklawe "wcale nie myślał o takiej możliwości", że mógłby zostać papieżem. On sam był za wyborem jednego z czterech kardynałów franciszkańskich.
Jednocześnie kobieta przyznała, że „miała trudności” z poprzednikiem jej brata i że była to niewłaściwa ocena. "Nie byliśmy w porządku wobec niego" - powiedziała, dodając, że potrzebowała wiele czasu, aby odkryć dla siebie papieża Benedykta i jego wielkie wewnętrzne bogactwo. Maria Bergoglio wysoko ceni fakt, że papież Ratzinger "zaczął ujawniać problemy i skandale Kościoła". Podkreśliła, że trzeba było wielkiej pokory i powagi, aby zrezygnować z najwyższego urzędu w Kościele. "Na szczęście coraz więcej ludzi dostrzega, że był to wielki papież i niezwykły człowiek, pod każdym względem pokazujący wielką odwagę" - stwierdziła Maria Bergoglio.
O istnieniu jej i innych członków rodziny Bergoglio świat dowiedział się z mediów argentyńskich wkrótce po wyborze arcybiskupa Buenos Aires na papieża. W wywiadzie dla głównego dziennika kraju "La Nación" krewni mówili o uczuciu nieprawdopodobieństwa, jakie towarzyszyło im na wieść o decyzji kardynałów zgromadzonych w Kaplicy Sykstyńskiej.
Sama Maria Elena zaznaczyła po wyborze, że "teraz trzeba się bardzo modlić za niego [jej brata], żyjemy bowiem w trudnym świecie, gdy Kościół przeżywa trudne chwile i nieustannie potrzebuje Boga". Przyznała przy tym, że jej postawa [bunt przeciw wyborowi na papieża] jest "egoistyczna", gdyż wypływa z uczucia do własnego brata, wie bowiem, że czeka go obecnie "tytaniczna praca dla Kościoła, istniejącego w świecie, który stanął na głowie".
Syn Marii Eleny José Bergoglio powiedział dziennikowi, że był wtedy w pracy, a przebieg konklawe śledził przez internet. Dodał, że na wieść o wyborze zaraz wyszedł z pracy i udał się do matki, która - jak zauważył - jet jedyną obecnie najbliższą osobą Ojca Świętego, gdyż bracia Alberto Horacio i Oscar Adrián oraz siostra Marta Regina już nie żyją.
Inni kuzyni papieża to Hugo Bergoglio i noszący te same imiona, co Franciszek - Jorge Mario Bergoglio.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.