Znajoma siostra napisała mi maila. Poczuła natchnienie, by przekazać mi słowa, które kiedyś Jezus wypowiedział do ojca Pio: „Porzuciłbyś mnie, mój synu, gdybym cię nie ukrzyżował".
Kurcze, lato w pełni, wróciłem właśnie z urlopu (było sielsko, ale niezbyt anielsko), a tu taki strzał. Nie da się inaczej? Łagodniej, milej? Pośrodku wakacji słowa o ukrzyżowanym życiorysie, pokrzyżowanych planach? Im bardziej chciałem odrzucić to krótkie zdanie, tym częściej wracało. Jak bumerang. Rezonowało we mnie, nie dawało spokoju. Dlaczego? Bo to święta prawda.
Nie czuję się w najmniejszym stopniu ukrzyżowany jak Stygmatyk z Pietrelciny. Wiem jednak, że najczęściej to właśnie moje rany, szczeliny, pęknięcia, koszmarne cechy charakteru, wszystkie te moje lokalne mikroukrzyżowania są kanałami łaski.
Jestem pewien: gdyby mnie nie ukrzyżował, skupiłbym się na przyjemnościach (znam siebie!) i zostawiłbym Go w spokoju. Pewnie powątpiewałbym o Nim jak mieszkańcy Jego rodzonego miasta w dzisiejszej ewangelii: „Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli?”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.