Naprzód, nie wstecz

Zostaliśmy wybrani dla sprawy największej. Dla miłości Boga i bliźniego. Nie jest ważne, czy wyrazi się ona w podaniu kubka z wodą czy w wielkiej akcji ogólnoświatowej.

Reklama

Ich życie wspólnotowe, które ma zawsze bronić prawdy, ponieważ wierzą oni, iż bronią prawdy, jest zawsze oszczerstwem, plotkarstwem... Naprawdę, są wspólnotą plotkarską, mówiącą przeciw, niszczącą drugiego i patrzącą wstecz, nieustannie wstecz, pokrytą murem. Natomiast wspólnota wolności, z wolnością Boga i Ducha Świętego, szła naprzód, nawet w prześladowaniach. A słowo Pańskie szerzyło się w całym regionie.

To fragment sobotniej homilii Franciszka, wygłoszonej podczas Mszy świętej w Domu Świętej Marty. Żydzi w komentowanym fragmencie ostatecznie odrzucili Ewangelię, odebrali ją i sobie i tym, którzy im uwierzyli. Można ten fragment papieskiej wypowiedzi zastosować przeciw różnym grupom w Kościele. Można przykleić jak łatkę.

Tylko czy wtedy sami nie staniemy się wspólnotą plotkarską, mówiącą przeciw, niszczącą drugiego i patrzącą wstecz, nieustannie wstecz, pokrytą murem?

Warto przyjrzeć się nie innym, a sobie. Zastanowić się, czy moja mowa nie jest głównie przeciw komuś? Czy nie niszczy? Tego, przeciw komu jest kierowana, tego kto jej słucha, w końcu mnie samego? Skupiam się na przeszłości, czy na tym co będzie? W każdej chwili, w relacjach z ludźmi, w moim stosunku do nich, w końcu w patrzeniu na własne życie? W końcu: bardziej bronię prawdy, czy ją głoszę?

Jedno nie wyklucza drugiego, to oczywiste. Ale niektóre metody obrony utrudniają głoszenie, a niektóre metody głoszenia narażają prawdę na szwank. Potrzeba złotego środka? Nieprawda. Potrzeba światła Ducha Świętego, Jego wolności, która jest miłością. To ważne.

Mówię i czynię przeciw miłości czy dla miłości? Przeciw człowiekowi czy dla dobra, choćby nawet nie miało być przyjemne? Interesuje mnie to, co było, czy to co jest i może być?

Bóg czyni wszystko nowe. Tylko czy ja chcę odrzucić to, co minęło? W moim życiu i w życiu innych? Czy potrafię przebaczyć, zgodzić się na nowość Ducha? Zacząć od dziś?

My chrześcijanie nie zostaliśmy wybrani przez Pana dla błahostek, idźcie zawsze dalej, do wielkich spraw. – mówił w niedzielę papież. Istotnie. Zostaliśmy wybrani dla sprawy największej. Dla miłości Boga i bliźniego. Nie jest ważne, czy wyrazi się ona w podaniu kubka z wodą czy w wielkiej akcji ogólnoświatowej. Mamy kochać drugiego. Praktycznie, nie wyłącznie w słowach. Mamy być kochanymi, bez fałszywych oporów przyjmować miłość i miłości od innych oczekiwać. Znakiem rozpoznawczym wspólnoty chrześcijan jest miłość wzajemna.

Otwórzmy Duchowi drzwi, dajmy się Mu prowadzić, pozwólmy, aby nieustanne działanie Boga uczyniło nas nowymi ludźmi, ożywianymi Bożą miłością, którą daje nam Duch Święty! – to również zdanie z wczorajszej papieskiej homilii. To nie są pobożne życzenia, to wszystko jest możliwe. Tu i teraz. Wystarczy przestać wpatrywać się w przeszłość. Wystarczy iść naprzód. Choćby w prześladowaniach.

A słowo Pańskie będzie się szerzyć. Nie tylko w jednym regionie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama