Druga nitka gazociągu jamalskiego byłaby korzystna tylko dla Rosji.
Polityczny sens propozycji prezydenta Putina, budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego, sprowadza się do izolacji Ukrainy. Przedstawiony wariant budowy gazociągu zakłada bowiem jego budowę „z terytorium Białorusi" do polskiej granicy, aby poprawić „pewności i stabilności dostaw gazu dla Europy Centralnej i Wschodniej: takich krajów jak Słowacja i Węgry". W tej chwili kraje te są zaopatrywane przez system gazociągów biegnących przez Ukrainę, która w ostatnim czasie podjęła wysiłki, aby poprzez system rewersów podłączyć się do europejskiego systemu gazowego w celu uniezależnienia się od Gazpromu. Z ekonomicznego punktu widzenia rosyjska propozycja także nie ma sensu, gdyż Gazprom w nie wykorzystuje możliwości gazociągów biegnących przez Ukrainę.
Widać na Kremlu uznali, że nie wystarczy wziąć Europę w kleszcze dwóch gazociągów Nord Streamu i South Streamu, należy jeszcze na granicy WNP stworzyć gazową zaporę, która zarówno Mińskowi, a przede wszystkim Kijowowi pokaże, że ich miejsce jest u boku Moskwy. Gdyby doszło do budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego, Ukraina byłaby skazana na system gazociągów, których kurek zawsze będzie się znajdował w rękach rosyjskich przywódców. Wszystko to dzieje się w chwili, gdy Moskwa naciska na Ukrainę, aby przystąpiła do Unii Celnej tworzonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan.
Polska nie ma żadnego politycznego interesu, aby brać udział w tej grze, nawet jeśliby za rosyjską ofertą stały doraźne korzyści ekonomiczne w postaci dochodów z opłat tranzytowych, a także możliwości obniżenia cen naszych kontraktów z Gazpromem. W naszym interesie jest dywersyfikacja dostaw gazu. Dlatego budujemy terminal LNG w Świnoujściu, wielkie zbiorniki dla magazynowania gazu oraz inwestujemy w eksploatację gazu łupkowego. Wejście w projekt jamalski, oznaczałoby budowę nowej infrastruktury, uzależniającej nas od rosyjskiego gazu. Jest to więc propozycja korzystna wyłącznie dla Rosji.
Osobną kwestią jest praktyka zarządu PGNiG, który jako udziałowiec EuRoPol Gaz podpisał z Gazpromem memorandum, bez informowania o tym polskich władz. Bez znaczenia jest przy tym, że ten dokument niczego nie przesądza. Dobrym obyczajem poprzednich zarządów było informowanie Ministra Skarbu o wszystkich posunięciach na obszarze EuRoPol Gazu. Teraz w sprawie o kluczowym znaczeniu, prezes PGNIG zasłania się wymówkami o zasadach korporacyjnego zarządzania. Tolerowanie takiego stanu świadczy o braku nadzoru Ministra Skarbu nad spółką mającą strategiczne znaczenie dla naszego bezpieczeństwa energetycznego. Efekt jest taki, że o sprawie pierwszorzędnej wagi polski premier dowiaduje się od dziennikarzy, powołujących się na rosyjskie media. W żaden sposób takiej sytuacji nie można nazwać europejskim standardem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.