Papa low costs

Kościół ubogi. Kościół dla ubogich. Kto jest Kościołem? My!

Reklama

Po pierwszych wypowiedziach papieża warto zajrzeć do prasy. Co jest komentowane i w jaki sposób? Za sprawą komika Beppe Grillo i jego bloga papież zyskał przydomek Papa low costs. Media nie byłyby sobą, gdyby go nie podjęły, zwłaszcza że doskonale opisuje pierwsze zachowania Franciszka i jego słowa o Kościele ubogim i dla ubogich.

Rzeczpospolita dementuje krążące anegdoty, m.in. tę o pelerynce. Są mitem – twierdzi Piotr Kowalczuk. Choć opartym na faktach: papież pelerynki nie włożył. Wyszedł do wiernych w białej sutannie, nie w stroju liturgicznym. Stułę założył dopiero do błogosławieństwa.

Kardynałowie zastanawiają się, co dla nich oznaczają zachowanie i słowa papieża – twierdzi Gazeta Wyborcza. Cóż, mam nadzieję, że przynajmniej kardynałowie znają nauczanie Kościoła z ostatnich 50 lat i pojęcie Kościoła ubogiego czy Kościoła ubogich nie budzi ich zaskoczenia. A poważnie: zachowanie papieża może stanowić impuls, nie tylko dla kardynałów, biskupów czy księży. Jak zawsze jednak skierowany jest on do wolności i sumienia osób. Nie liczyłabym na przymus w tej kwestii.

Wracamy na nasze podwórko. Dziś pojawił się w sprzedaży tygodnik Wprost. W nim: raport na temat sytuacji w Kościele gdańskim, a dokładniej na temat postępowania metropolity gdańskiego. Tekst o znamiennym tytule „Cesarz Trójmiasta” stawia poważne zarzuty, a ich anonimowość uzasadnia obawą. I świadków i tych, którzy mówią o własnych krzywdach.

Nie chcę w tej sprawie wyrokować. Nie jestem w stanie ani potwierdzić, ani zaprzeczyć tym zarzutom. Jedno jest pewne: sprawa musi zostać rozwiązana. Jeśli zarzuty są prawdziwe, krzywdy nie tylko muszą się skończyć, ale potrzeba też zadośćuczynienia. Jeśli są fałszywe, konieczne jest przywrócenie arcybiskupowi dobrego imienia. Równie publiczne, jak publicznie postawiono zarzuty.

Czekam na skierowanie przez autorów zarzutów opisu faktów do Watykanu i jego reakcję w tej sprawie. Przeczytaj również oświadczenie duchownych archidiecezji gdańskiej w obronie abpa Głódzia.
 

Drugi tekst we Wprost to poważny zarzut wobec polskiego Kościoła. Ani razu po 1989 roku nie zabrał [on] głosu w sprawie głodnych, spragnionych, nagich i uwięzionych, czyli w sumie – wykluczonych – pisze Marcin Król. To nieprawda. I na poziomie wypowiedzi biskupów (warto przypomnieć choćby wiele wypowiedzi abpa Damiana Zimonia i abpa Wiktora Skworca) i na poziomie realnej działalności, którą podejmuje (s. Małgorzata Chmielewska, ks. Jacek Stryczek, s. Anna Bałchan i ludzie pracujący w Caritasie, od poziomu międzynarodowego po parafialny to też Kościół). A już szczególnie nie można Kościołowi zarzucić niewystępowania w obronie ubogich, zwłaszcza wielodzietnych rodzin (ten argument pada w tekście wprost). Zgoda, nie ten rys wybija się szczególnie w mediach. Ale to nie powód by twierdzić, że go nie ma.

Podsumowując najnowszy numer Wprost dodam tylko: warto patrzeć na te teksty nie jak na atak na Kościół ale wyraz pewnych pragnień. Może niektórym autorom brakuje wiedzy, ale nie brakuje tęsknoty za świętością.

Na marginesie o sprawie chamskiej wypowiedzi Ewy Wójciak na FB. Trudno uznać, że jest to wypowiedź prywatna, skoro została upowszechniona. Facebook pozwala na określenie prywatności w odniesieniu do każdego postu. Aktorka skarży się na obrzucanie jej wulgarnymi wyzwiskami. Apeluję: proszę nie brać z niej przykładu!

I sprawy pozakościelne, ale nie do pominięcia. Cypr i jednorazowy podatek od depozytów bankowych – o tej sprawie pisze Gazeta Wyborcza. Dotknie nie tylko tych, którzy mają oszczędności, ale wszystkich, którzy cokolwiek trzymają w banku. Nawet najbiedniejszych. Być może odbierze im - kwotowo – najmniej, ale to najmniej może znaczyć bardzo wiele. Powstaje pytanie: czy te środki zostaną dobrze wykorzystane?

Państwo ma prawo nałożyć na swoich obywateli podatek. Także nadzwyczajny. Ale powinno uwzględniać sytuację ludzi i bardzo mądrze zagospodarować te pieniądze. Jeśli wyda je rozrzutnie, na coś co nie poprawi ich sytuacji, będzie to oznaczało kradzież.

I przykra sprawa Fundacji Pomocy Dzieciom „Maciuś” z Gdańska, która ostatnio alarmowała w sprawie głodu wśród dzieci. Sprawę opisuje Rzeczpospolita. Niestety, wygląda na to, że około 90 proc. jej przychodów pochłaniają koszty operacyjne. Z uwagi na niejasności w księgowaniu księgowaniu darowizn i kosztów od kilku lat fundacja nie ma prawa prowadzić zbiórek publicznych.

Kolejna nauczka dla tych, którzy chcą pomagać. Warto zwracać uwagę na to, jaka część środków naprawdę jest przeznaczana na działalność pomocową, a ile pochłania organizacja.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama