Trzytysięczny tłum muzułmanów zaatakował wczoraj w Lahaurze dom chrześcijanina oskarżonego o bluźnierstwo przeciw Mahometowi. Do wydarzenia doszło na osiedlu zamieszkiwanym przez wyznawców Chrystusa.
Tłum podburzony przez głównego oskarżyciela, który żądał linczu na rzekomym bluźniercy, podpalił jego dom. Ucierpiały też sąsiednie chrześcijańskie zabudowania, a w związku z nieobecnością samego oskarżonego pobito jego ojca. Napaść spowodowała ucieczkę mieszkańców osiedla. Muzułmanie zaatakowali też pastora, który przyjechał samochodem na miejsce zdarzenia.
Jak poinformowała miejscowa policja, oskarżenie o bluźnierstwo i w tym przypadku nie miało uzasadnienia, jednak funkcjonariusze byli zmuszeni przyjąć zawiadomienie o przestępstwie z uwagi na wzburzenie tłumu. Przedstawiciel policji przyznał, że „istnieją pewne elementy religijne, starające się wykorzystać różne sytuacje dla własnych celów”. Zapewnił, że stróże prawa „postarają się, by nikt nie ucierpiał od tych, których jedynym celem jest sianie religijnej nienawiści”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.