Polskie tłumaczenie jest następujące: „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je”. Dosłownie tekst ten brzmi tak: „Kto chce swoją duszę zbawić, zniszczy ją”. Kto chce swoją duszę sam – trzeba by tu dodać – zbawić…
[Jezus] powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.
Przynosili Mu również niemowlęta, żeby na nie ręce włożył, lecz uczniowie, widząc to, szorstko zabraniali im. Jezus zaś przywołał je do siebie i rzekł: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie i nie przeszkadzajcie im: do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego (Łk 18, 9–17).
Może zdziwiło was, że nie skończyłem na wersecie 14: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”, ale jeszcze doczytałem trzy następne wersety. Nie bez powodu. Kiedy porównamy tekst Łukaszowy z tekstem świętego Marka, to widzimy, że Łukasz świadomie porządkuje niektóre epizody z życia Jezusa. W tym wypadku podejmuje narrację zgodną z równoległym tekstem świętego Marka, ale w taki sposób, aby logion o dziecięctwie wobec Boga umieścić w szczególnym momencie – właśnie po przypowieści o modlitwie. O tym mówiliśmy już dość dużo, ale tu wydobywamy jeszcze jeden sens – bycia dzieckiem przed Bogiem podczas modlitwy. „Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”. Jest to bardzo ważny klucz do interpretacji przypowieści o faryzeuszu i celniku. Faryzeusz nie ma w sobie nic z dziecka. Nic. Celnik tak. Celnik wie, co znaczy być dzieckiem. Dlaczego? Dlatego że dziecko przyjmuje rzeczywistość jako dar. To jest coś, z czym dorośli mają potężny kłopot.
Pewnie znacie napięcie, z jakim oczekuje się w rodzinach na pierwsze słowo, które wypowie nowo narodzone dziecko. Na kazaniach mówi się pięknie, że pierwsze słowo dziecka to „mama” albo „tata”. Chyba jednak nie zawsze. Nierzadko pierwsze słowo, jakiego uczy się dziecko, brzmi: „daj”. I powtarza je często, dopóki nie wydorośleje. Dorosły człowiek ma z tym problem – wie, że w świecie dorosłych nie ma nic za darmo. Musi albo zarobić, albo pożyczyć, a potem oddać z nawiązką. Dziecko w sposób naturalny przyjmuje rzeczywistość jako DAR.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).