Naprawdę, uśmiałem się po pachy, czytając śmiertelnie poważną polemikę katolickiego publicysty z mało poważnym wpisem na blogu katolickiego księdza.
Chodzi o zamieszczoną na stronach Gazety Wyborczej informację o tym, że księdzu Mieczysławowi Puzewiczowi przyśnił się sen o gejach, lesbijkach i transseksualistach w niebie. Pół biedy, gdyby ten sen tylko mu się przyśnił. Problemy się zaczęły, gdy postanowił go opisać. Redaktor naczelny Frondy skwitował to od razu – herezja! W dodatku najgorszego typu - homoherezja!
Fantazja może ponieść każdego, księdza też ewidentnie poniosła, skoro Jezus z jego snu mówi, pokazując autorowi trzy sale niebiańskie pełne gejów, lesbijek i transgenderowców: „Niezgodne z tradycją? I z Pismem Świętym? Wiem, to moja specjalność! Od dwóch tysięcy lat”. Rozumiem, że Jezus oczyścił tradycję ze skostniałych rytuałów, faryzejskiej obłudy. Takiej tradycji faktycznie się przeciwstawiał, ale żeby od razu stawiać go w opozycji do Pisma Świętego. No, z tym bym się jednak nie zgodził. Kościół usilnie stara się tłumaczyć nam, że przyjście Jezusa i Nowy Testament nie przekreślają Starego. Są jego kontynuacją. Wiele znaków, które uczynił, jest realizacją starotestamentalnych zapowiedzi. To jest absolutnie oczywiste i nie ma nad czym się rozwodzić. Co więcej, przecież także w Nowym testamencie, u św. Pawła znajdujemy wyraźną dezaprobatę dla praktyk homoseksualnych. Aktywnemu życiu homoseksualnemu mówimy "NIE" i nie ma nad czym deliberować.
Ale co z tymi nieszczęsnymi gejami w niebie. Jak sądzę to towarzycho najbardziej wprawiło w zakłopotanie adwersarza księdza Puzewicza. Ja się tylko zastanawiam, dlaczego oni są w osobnych pokojach, dlaczego geje – w różowym i co oni tam u licha wyprawiają? Ksiądz Puzewicz tego na szczęście nie precyzuje. Można więc mieć nadzieję, że nic zdrożnego, czego jakby nie zauważył redaktor Tomasz Terlikowski, ciskając gromy na duchownego.
A jakby się tak dobrze zastanowić, to cała ta homo-ekipa ma przecież szansę na zbawienie. Zrezygnują z grzechu i załatwione. Ja bym nie miał nic przeciwko, gdyby moim sąsiadem w niebieskiej ojczyźnie był nawrócony homoseksualista. I w sumie nie musiałby nawet mieszkać w osobnym pokoju. W niebie nie będzie już przecież ani homo, ani hetero. Wszystko będzie zupełnie inne.
Zmierzając do pointy, powiem tylko tyle, wytaczanie poważnych armat przeciw niepoważnemu tekstowi jest samo w sobie śmieszne, bo to tak, jakby teraz na poważnie spierać się z Markiem Twainem, że tak naprawdę w niebie nie wszyscy będziemy musieli grać na harfach i śpiewać. A księdzu życzę dobrej nocy i spokojnych snów. I tego, żeby może jednak nie pisał o wszystkim, co sobie wyśni, bo może być kompromitacja. Na szczęście mnie się ostatnio nic nie śni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.